Nie mamy bynajmniej na myśli interwencji w sprawie niesmacznego materiału opublikowanego w "Dzień dobry TVN", a kwestie znacznie istotniejsze. Oddolne akcje (organizowane głównie za pośrednictwem Twittera i TikToka) słuchaczy i słuchaczek K-Popu doprowadziły między innymi do zmiany charakteru hashtagu #WhiteLivesMatter (o tym, dlaczego jest kompletnie pozbawiony sensu napisaliśmy TUTAJ), a także do wyłączenia aplikacji iWatch, którą policja w Dallas stworzyła po to, by ułatwić możliwość donoszenia na osoby biorące udział w zamieszkach wywołanych morderstwem George'a Floyda. Na tym jednak nie koniec misternego trollingu.
Donlad Trump jeszcze przedwczoraj z dumą zapowiadał, że wiec w miejscowości Tulsa cieszy się zainteresowaniem wielu tysięcy osób i faktycznie nie przesadził, ale ostatecznie hala, w której zorganizował wczoraj spotkanie świeciła pustkami. Sprawę zbadał New York Times i okazało się, że to właśnie fani i fanki K-Popu stoją za sabotażem - zarejestrowali tysiące fałszywych biletów. Jeden z organizatorów akcji wyznał później: K-pop, Twitter i TikTok mają dobry sojusz, a informacje bardzo szybko rozpowszechniają się pomiędzy zainteresowanym osobami. Wszyscy znają algorytmy i wiedzą, jak promować filmiki, żeby dotarły do określonych osób.