Życie w trasie nie jest łatwe. Ciągłe podróże, karuzela tak samo wyglądających hoteli i lotnisk, poczucie samotności i alienacji skonfrontowane z zastrzykiem adrenaliny w trakcie i po występie - tak opisywał je Paweł Klimczak w niedawnym felietonie i wygląda na to, że Mitski ma tego serdecznie dosyć. 7 września zagra w nowojorskim Central Parku i będzie to jej ostatni koncert na bliżej nieokreśloną przyszłość.
Byłam na niekończącej się trasie przez ponad pięć lat, nie miałam w tym czasie żadnego miejsca, w którym mieszkałabym i czuję, że jeżeli nie zatrzymam tego w najbliższej przyszłości, moje poczucie własne wartości i tożsamości będzie zbyt mocno uzależnione od tego, czy pozostanę w grze [tj. koncertowaniu] - napisała Mitski na Twitterze, ale jednocześnie zapewniła, że nie należy tego odbierać jako całkowite zerwanie z muzyką. Nowe utwory wciąż będą powstawać, tyle że nie będą im towarzyszyć trasy koncertowe.