Układamy playlisty według nastroju utworów, żebyście weszli w nie tak gładko, że nawet nie zauważycie, kiedy wybrzmi ostatni kawałek. Tym razem zaczynamy głośno, od trzech projektów z pogranicza industrialu - Black Futures, 3Teeth (wraz z Ho99o9) oraz Promiseland, a później płynnie przechodzimy w najbardziej ponure oblicza hip-hopu. Lil Bo Weep, Moodie Black, Bones, Shahmen czy Killstation nie rapują o imprezach, drogich samochodach i nieślubnym dziecku Drake'a. Ich wersy to przygnębiające wyznania, przy których nawet ten słoneczny koniec wiosny zacznie przypominam ponurą jesień.
Nastrój przełamuje przebojowa ballada Moss Keny, a później zaplanowaliśmy dla was potężną dawkę gitarowego grania pachnącego garażowym smarem. Stąd delikatnie odbijemy w elektroniczne rewiry za sprawą rosyjskiego Wet Red i utwory "Real", który już dawno powinien być przebojem katowanym przez stacje radiowe. Syntetyczne dźwięki wzmocni Uku, czyli Łukasz Plenikowski, który niedawno wydał znakomity debiutancki album. Dalej od Forxst do klasyków EBM - Suicide Commando i w kierunku odświeżonej konwencji popu z lat 90. autorstwa Crimera (którego zobaczycie zresztą na Soundrive Festival 2018). A jak już zrobiło się tanecznie, to mamy dla was bardziej współczesne "bangery" od Bossy Love, S4U i Bülow.
Dalej stopniowo wytracamy prędkość przy świetnych męskich głosach Dylana Cartlidge'a i Jamesa Vickery i przechodzimy do trzech znakomitych kobiet - WWWater, Wyvern Lingo oraz Kelly Lee Owens. Są też kolejni reprezentacji tegorocznej edycji naszego festiwalu - Flohio i Jonathan Bree, a później zwrot ku zimnej fali w wydaniu Gliss oraz rodzimego Past. Stąd ponownie tempo zaczyna rosnąć dzięki między innymi fenomenalnemu Artificial Pleasure, które w zeszłym roku oczarowało publiczność festiwalu Soundrive, a kilka tygodniu temu wreszcie wydało debiutancki album. A koniec wiadomo jaki musi być - wyciszający.
fot. Lil Bo Weep