10-6
10. Death In Rome - "Hitparade"
Na papierze Death In Rome wygląda na jeden z wielu coverbandów, z tym, że jego fascynacjami są Death in June oraz Rome. Faktycznie jednak ich aranżacje to niezwykłe przedsięwzięcia, które tchnęły nowe (właściwe) życie w takie przeboje, jak "Pump Up The Jam", "Careless Whisper" czy "What is Love".
09. The Blood Of Others - "I Used To Think Everything Was Beautiful"
Tradycyjnie nikt nie przyznaje się do fascynacji witch housem, ale w The Blood Of Others Michaela Kurta słychać je wyraźnie, choć na drugim biegunie znajduje się także industrial. "I Used To Think Everything Was Beautiful" to znakomity, międzygatunkowy debiut stworzony przede wszystkim dla tych, którzy bardziej od szufladkowania cenią sobie ponury, wyciszający nastrój.
08. NAO - "For All We Know"
R&B żyje! Pop skutecznie wchłonął ten gatunek, ale na szczęście pojawił się wyłom w postaci fanatycznego, emocjonalnego i przebojowego albumu "For All We Know". NAO czasami brzmi jak jedna z klasycznych wokalistek wytwórni Motown, kiedy indziej jak jeden z głosów TLC albo... młody Michael Jackson. Nowoczesna produkcja i rewelacyjne podkłady dopełniają to znakomite dzieło, którego obowiązkowo musi posłuchać każdy, kto lubi radiową lekkość, ale nie przepada za radiową komercją.
07. Michael Idehall - "No Man's Land"
Power noise od dawna nie mógł się pochwalić tak udanym wydawnictwem. Przepis Michaela Idehalla jest dosyć prostu - zjednanie typowych w tej stylistyce, masywnych bitów z ezoterycznym, tajemniczym nastrojem. Efekt pozwala dotrzeć daleko poza typowego odbiorcę tej muzyki.
06. Schammasch - "Triangle"
Nie, to nie jest album z romantycznymi, indie rockowymi balladami, choć tak mogłaby sugerować okładka. "Triangle" to trójpłytowy majstersztyk black metalu, gatunku, który po raz kolejny w swojej długiej historii stał się inkubatorem dla muzyków lubujących się w eksperymentalnym hałasowaniu. To nie jest materiał dla ortodoksyjnych fanów garażowego brzmienia i jednostajnego łomotu, ale fani "The Satanist" Behemoth powinni być w niebo... ekhm... w piekło wzięci.