35-26
35. Rainforest Spiritual Enslavement - "Green Graves"
Ambientowy album roku oraz doskonałe przymierze elektroniki z dźwiękami natury. Na "Green Graves" usłyszycie nie tylko wyraziste bity, ale także deszcz i szum liści. Wiele tekstów na Soundrive.pl powstało z tym materiałem przygrywającym w tle.
34. The Black Queen - "Fever Daydream"
Ku rozpaczy wielu (łącznie ze mną) The Dillinger Esape Plan przechodzi na emeryturę, ale wokalista Greg Puciato nie zamierza rozstawać się z muzyką na dobre. Razem z Joshuą Eustisem z Nine Incha Nails i Puscifer oraz Stevenem Alexanderem (technicznym Dillingerów, NIN oraz... Keshy) założył syntpopowy projekt, który okazał się zaskakująco udanym pomysłem.
33. Necro Deathmort - "The Capsule"
Każdym, kto nosi choć odrobinę cienia w sercu od razu musi zwrócić uwagę na zespół, którego nazwa brzmi jak imię komiksowego superzłoczyńcy. Nowy album Necro Deathmort to kontynuowanie bardziej elektronicznej drogi i chociaż wciąż żałuję braku gitar na miarę albumu "Music Of Bleak Origin", na "The Capsule" nie brakuje doskonałych, mrocznych melodii.
32. Guitar Wolf - "T-Rex From A Tiny Space Yojouhan"
Guitar Wolf to od lat mój ulubiony zespół, który "nie potrafi" grać. Są tak głośni, przesterowani, szaleni i brutalni, że chyba tylko młode The Stooges mogłoby im dorównać. Oczywiście Japończycy nie nagrali niczego zaskakującego na "T-Rex From A Tiny Space Yojouhan", ale w tym przypadku gardzę wszelakim progresem. Liczy się tylko pierwotna siła.
31. Deathspell Omega - "The Synarchy Of Molten Bones"
Deathspell Omega od lat uchodzi za zespół wyjątkowo kreatywnych muzyków, którzy nadają black metalowi nowe znaczenie, pozostając w zgodzie z jego historią. Album "The Synarchy Of Molten Bones" to kolejny krok na ich pełnej zaskoczeń ścieżce i kolejne wyzwanie dla słuchaczy.
30. Gøggs - "Gøggs"
Właściwie wystarczy napisać, że jest to nowy zespół Ty Segalla. To samo w sobie jest renomą i gwarancją garażowego rocka na najwyższym poziomie.
29. Marching Church - "Telling It Like It Is"
"Let It Come Down", pierwszy utwór z "Telling It Like It Is", chwyta za gardło już po kilku dźwiękach. Z czasem okazuje się, że Elias Bender Rønnenfelt (lider Iceage) ma wyjątkowy talent do tego typu kompozycji, a jego "poezji" nie można się oprzeć.
28. Aenaon - "Hypnosophy"
Chyba tylko Lux Occulta z czasów "The Mother And The Enemy" (co to była za płyta!) grała tak dziwaczny metal. Aenaon raz nawiązuje do początków black metalu, kiedy indziej drastycznie zwalnia tempo i niespodziewanie raczy słuchaczy... saksofonową solówką. Dzieje się tu wyjątkowo dużo, ale nie ma klęski urodzaju. Grecy doskonale wyważają każdy z elementów swojej twórczości.
27. Doomsquad - "Total Time"
Motywacje do założenia zespołu bywają różne. Trzech Kanadyjczyków ukrywających się pod nazwą Doomsquad początkowo zamierzało parodiować folkowe zespoły podejmujące w tekstach chrześcijańską tematykę, ostatecznie osiągnęli jednak niepowtarzalne brzmienie, w którym doszukać się można wpływów techno, industrialu, psychodelicznego rocka, freak folku czy new age.
26. Pill - "Convenience"
Mieliśmy w Trójmieście świetny, garażowy zespół Destructive Daisy, gdzie cztery kobiety potrafiły urządzić piękną destrukcję. Niestety grupa się rozpadła, ale słuchając "Convenience" można odnieść wrażenie, że jedynie zmieniły nazwę i zaprosiły do składu saksofonistkę. Lubicie The Stooges? Polubicie Pill.