Michał Jabłoński - "Sinister Mystery" (Animal Farm) i "Outer Heaven" (NewRhythmic)
To nie jest wokalista, który śpiewał w The Voice od Poland, a którego dosłownie minutę temu odkryłem, wpisując "Michał Jabłoński" w wyszukiwarkę google. Ten Jabłoński nie śpiewał "The One" U2, ten Jabłoński jest The One, przynajmniej jeżeli chodzi o ponure, przygnębiające, a przy okazji porywające do bezwiednego pląsania techno.
Min t - "Assemblage" (Regime Brigade)
To nie jest krok naprzód, to nie jest skok naprzód, to podróż do całkiem innego świata muzycznego. Jeszcze w 2015 roku (chociażby podczas festiwalu Soundrive) Martyna Kubisz prezentowała się jako interesująca producentka z zamiłowaniem do techno rytmów, teraz poszerza horyzonty o nowe instrumentarium i międzygatunkowe fascynacje.
Moonzibar - "Moonzibar" (Trzy Szóstki)
Jedna wielka rozpacz. Tak można by opisać debiutancki album Warszawiaków, ale zaraz ktoś by pomyślał, że to wytykanie kompozytorskich czy technicznych braków, faktycznie jednak rozpaczliwy jest tu nastój - Moonzibar nagrał jedną z najsmutniejszych płyt minionego roku.
Mord'A'Stigmata - "Hope" (Pagan Records)
Będę z wami szczery, black metal to "mój" metal i przy całej sympatii do Slayera albo Cannibal Corpse, zawsze na pierwszym miejscu stawiam to siarczyste brzmienie, które pozostawia wyjątkowo dużo możliwości rozwoju. Mord'A'Stigmata nagrała natomiast album, który z jednej strony hołduje przeszłość, z drugiej (chociażby za sprawą jakości produkcji) kieruje się naprzód i nie zamierza naśladować poprzedników.
niXes - "niXes" (Agora)
Ania Rusowicz zawsze z dumą odsłaniała swoją słabość do muzyki z przełomu lat 60. i 70., ale w 2017 roku podjęła odważną decyzję i zrezygnowała z występów pod własnym, już rozpoznawalnym imieniem na rzecz nowego zespołu. Decyzję, jak się okazało, bardzo słuszną, bo niXes to zdecydowanie najciekawszy materiał, pod jakim dotąd się podpisała, czerpiący pełnymi garściami z dorobku Jefferson Airplane czy Creedence Clearwater Revival.
Normal Echo - "Kaskady" (Latarnia)
Coś musi być w berlińskiej wodzie. Normal Echo to już drugi (po Better Person) solowy projekt polskiego wokalisty, który na niemieckiej ziemi sięga po skrajnie minimalistyczne środki wyrazu i emituje za ich pomocą przeszywający smutek. Dawid Szczęsny nie jest jednak zaledwie naśladowcą, wcześniej współtworzył duet Niwea, więc o smutku w muzyce wie aż za dużo.
Nowa Ziemia 2 - "Andrjanczyk/ Banasik/ Krychowiak" (Zoharum)
Nowa Ziemia była solowym projektem Artura Krychowiaka znanego z między innymi post-metalowego God's Own Prototype. Druga "część" projektu jest natomiast rozwinięciem, w skład którego weszli Michał Banasik (Tranquilizer) oraz Dawid Andrjanczyk (Akpatok), niezmienne pozostaje natomiast brzmienie - ambientowe, refleksyjne, rozciągnięte na zaledwie dwa utwory, który łącznie trwają blisko pięćdziesiąt minut.
Octopussy - "Dwarfs & Giants" (wydanie własne)
Rock'n'roll żyje i ma się znakomicie, czego Octopussy jest żywym dowodem. Led Zeppelin, Black Sabbath i wszyscy inni z wielkich, którzy jako pierwsi przekształcali blues w znacznie głośniejszą muzykę są na "Dwarfs & Giants" silną inspiracją, ale nie zaślepiającą. To zespół o własnym, charakterystycznym brzmieniu u szczytu (choć z przyjemnością się pomylę) możliwości.
Ogród - "Feeria" (wydanie własne)
Gdyby był to ranking, a nie zestawienie alfabetyczne, Ogród znalazłby się na jednym z czołowych miejsc. Baśniowa opowieść Macieja Kuleszy i Eli Mazurkiewicz zabiera słuchaczy w dźwiękową podróż od Akademii Pana Kleksa przez Final Fantasy VII po Paula Giovanniego i jego ścieżkę dźwiękową do filmu "The Wicker Man".
Opollo - "Of a Distorted Star" (wydanie własne)
Podobno Państwowa Agencja Kosmiczna miała zostać przeniesiona z Gdańska do Warszawy, ale wszystko wskazuje na to, że ostatecznie trafiła do Opola, a w centrum jej zainteresowań znalazło się nagrywanie muzyki. "Of a Distorted Star" to jedne z najciekawszych ambientowych dźwięków, jakie można było w 2017 roku usłyszeć i to nie tylko na skalę krajową.
Palmer Eldritch - "Natural Disaster" (Skwer)
Ponownie duet Markowicz/Samborski, ale tym razem bez raperów Faczyńskiego i Kidda. Album w całości instrumentalny, co twórczości producentów zainspirowanych prozą Philipa K. Dicka wyszło na dobre - to najbardziej interesujące, a zarazem najbardziej przejmujące utwory w całym ich dorobku.
Na tym kończymy drugą trzydziestkę trójkę 100 Najlepszych Albumów 2017 roku pochodzących z Polski. W kolejnej, ostatniej już odsłonie pojawią się producent o wietnamskich korzeniach, który robi karierę po drugiej stronie oceany; rapowane dziwactwa nie dla ortodoksyjnych fanów hip-hopu i tegoroczne standardy wszystkich podsumowań w postaci Stefana Wesołowskiego oraz Trupy Trupa.
fot. mat. pras. Ogród