Łukasz Kumański (Me and That Man, Proghma-C)

Pamiętam, gdy miałem kilkanaście lat i na poważnie zaczynałem myśleć o muzyce, moja mama nie bardzo była zachwycona wyborem mojej życiowej drogi. Sama jest księgową i raczej widziała mnie w roli prawnika, lekarza weterynarii lub taksówkarza [śmiech]. W każdym razie na pewno w roli kogoś, kto jest odpowiedzialny i nie spieprzy sobie za szybko życia [śmiech]. Nie pochodzę z rodziny z muzycznymi tradycjami, więc po cichu liczyła chyba na to, że za chwilę mój misterny plan wyda mi się na tyle niepoważny, na ile wydawały mi się niepoważne wyśnione w przedszkolu kariery piłkarzy, kowbojów i policjantów. Na całe szczęście nie wydał, a mama stosunkowo szybko się z tym pogodziła i zaczęła wspierać, za co jestem jej dozgonnie wdzięczny.

Patryk Dobrzyński (Million Miles Of Water)

Moja mama średnio przepada z naszą muzyką, zawsze powtarza, że powinniśmy grać skoczniej jak "ten Enej", ale na koncerty często chodzi i znajomych namawia do koncertów i kupowania płyt. Kiedyś jeszcze, jak jej mówiłem, że na razie siedzimy na salce, bo tworzymy nowy materiał, to wysyłała mi teksty i mówiła, że napisała i może chcemy ich użyć, bo chce pomóc w powstawaniu piosenek [śmiech].

Paweł Plotta (Also With Razors, California Stories Uncovered)

Matce zawdzięczam początek mojej przygody z muzyką stricte - wysłała mnie do szkoły muzycznej na wiolonczelę, za co jestem jej bardzo wdzięczny. Specyficzny feeling, wiedza teoretyczna, nomenklatura muzyczna i historia zawsze na propsie. Przez kilka lat rodzicielka miała jako dzwonek w telefonie ustawiony kawałek California Stories Uncovered - zbrzydł mi przez to totalnie! [śmiech] Aktualnie nie śledzi mojej działalności, bo i niespecjalnie mi na tym zależy, choć z muzyką Razorsów wiąże się pewna anegdota. Po przypadkowym usłyszeniu fragmentów z nowej płyty, zapytała: Co to za blek metal?. Odparłem, że to po prostu forma reakcji na niegodziwości dziejące się w okół, a matka stwierdziła, że chyba też musi zacząć grać taką muzę [śmiech].

Olek Adamski (The Freuders, Phoebe)

Mama zawsze lubi używać określenia "kocia muzyka", opisując moich muzycznych faworytów. Dlatego też po wydaniu pierwszej EPki zapytana o opinię, powiedziała "kocia muzyka" i uznałem to za absolutny komplement. Za to po swoim pierwszym odsłuchu mojej debiutanckiej długogrającej płyty szczerze przyznała, że przysnęła. Do tego za każdym razem, jak ruszamy w Polskę na koncert powtarza: Tylko, żeby wam głupoty nie przychodziły do głowy i pewnie dlatego znakomitej większości nas udało się skończyć dwudziesty siódmy rok życia. I jak tu jej nie kochać?

Na zakończenie sytuacja odwrotna - mama Daniela Spaleniaka osobiście o jego twórczości:

Moja reakcja na samą płytę była niejednoznaczna. Z jednej strony bardzo podobały mi się utwory, z drugiej były, jak dla mnie, zbyt mroczne, zbyt melancholijne. Dopiero po wydaniu "Back Home" wróciłam do "Dreamers" i zaczęłam częściej słuchać muzyki Daniela. Dzisiaj mogę powiedzieć, że jestem jego największą fanką. Bardzo lubię single "My Name is Wind", "Back Home" oraz utwór "Why". Cieszę się też bardzo, kiedy Daniel pokazuje mi nowe utwory, których jeszcze nikt nie słyszał [śmiech].


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce