Obraz artykułu Dzień Matki na polskiej scenie muzycznej

Dzień Matki na polskiej scenie muzycznej

 

Od "Mother" Danziga po "I'll Be There" Maca Millera, od "Mutter" Rammstein po "Momma Can You Hear Me" Talib Kweli - postać matki (nie zawsze w korzystnym świetle) wpływała na muzyków od zarania dziejów. Jaka jest jednak ich perspektywa? Co sądzą o twórczości swoich dzieci? Z okazji Dnia Matki kilku twórców z polskiej sceny muzycznej wpuściło nas do swojego prywatnego świata.

Ralph Kamiński

Mama odkryła mój talent w przedszkolu, kiedy właśnie na Dzień Mamy śpiewaliśmy z koleżanką w duecie piosenkę ludową a capella. Postanowiła pchnąć mnie w stronę muzyki i śpiewania. Wychodzi na to, że od Dnia Mamy tak naprawdę wszystko się zaczęło.

Krzysztof Paciorek (Calm the Fire)

Moja mama chyba nigdy nie słyszała Calm The Fire z bardzo prostej przyczyny - jej organizm nie toleruje pewnych dźwięków i najzwyczajniej w świecie mogłaby się przewrócić. Brzmi to dość zabawnie, ale tak jest. Nigdy jednak z tego powodu nie miałem jakiegoś żalu, nie mam potrzeby, żeby rodzice śledzili poczynania naszego zespołu.

Audrey Jean (White Starlite)

Jeśli chodzi o pierwszą EPkę, jaką w życiu wydałam, to - z tego, co pamiętam - została ona bez komentarza. A przynajmniej nie pamiętam, żeby moja mama cokolwiek powiedziała na jej temat, oprócz: Fajnie, że coś robisz. Wiedziała, że jest to u mnie pewien etap. Aktualnie chyba podoba jej się kierunek mojej ewolucji muzycznej i teraz może wreszcie pochwalić się swoim znajomym tym, jak śpiewam i co robię. Przynajmniej ja tak to czuję [śmiech].

Michał Miegoń (Kiev Office, The Shipyard)

Relacje pomiędzy moją muzyką a moją mamą można rozłożyć na kilka płaszczyzn. Płaszczyzna poznawcza, bo klasykę muzyki alternatywnej chłonąłem od fazy prenatalnej. Myślę, że miało to spory wpływ na moje obecne działania. Ważna jest płaszczyzna techniczna - mama często była swoistym "road managerem" i wsparciem przy pierwszych koncertach i próbach. Mamy muzyków wiedzą, ile czasu i nerwów kosztuje muzykujące dziecko, szczególnie grające rock. Mnóstwo! Zresztą nadal mogę liczyć na pomoc. Wreszcie mama jest czujnym słuchaczem, krytykiem i jej opinia jest zawsze ważna przy ostatecznych pracach nad płytami. Słyszy materiał zanim dostaną go media i wydawca [śmiech]. Podsumowując, moja mama jest czadowa! Muzycy szanujcie i kochajcie swoje mamy!

William Malcolm (Nightrun87)

Kiedy tylko wysłałem mamie album "Starships" i poprosiłem o komentarz, przedstawiła go w paru hasłach: (...) It’s a road trip across America on a rocket, (...) makes me want to party, (...) Star Trek meets Love Parade in Berlin. Chyba jej się podoba. Love you Mom!

Kasia Klimczyk (LASS)

Moja mama Ewa bardzo lubi tańczyć i zwykła mówić, żebym zaczęła pisać wesołe piosenki. Według niej powinnam znaleźć sobie chłopaka i urodzić dużo wnuków, zamiast mieszać się w show biznes [śmiech]. Przełomem w naszej relacji okazał się moment, gdy mama zobaczyła mnie na dużej scenie i wtedy dotarło do niej, że to jest to, co najbardziej kocham robić.


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce