Album "Lost in Space" ukazał się mniej więcej dekadę po tym, jak hip-hop zaistniał jako zjawisko muzyczne i społeczne. Uliczne i klubowe imprezy w Bronksie były już rozkręcone, DJ Kool Herc przyciągał już tłumy, Afrika Bambaataa wycinał coraz to dziwniejsze sample, ale rap nadal był młodziutki - "Rapper's Delight" Sugarhill Gang miał dopiero trzy lata, a "The Message" (debiutancki album Grandmaster Flash and the Furious Five) zaledwie trzy miesiące.
Członkowie Jonzun Crew nie poszli jednak na łatwiznę i włączyli do swojego brzmienia obszerne elementy funku, electro, odgłosy rodem z filmów science-fiction, vocoder oraz nietypowe zastosowanie automatów perkusyjnych, co w połączeniu z ekscentrycznym wizerunkiem i brakiem tego jednego, spektakularnego przeboju skutecznie uniemożliwiło im zrealizowanie planów na spektakularną karierę.
Rozmawiamy o tym, że dzisiaj często Jonzun Crew jest wyżej cenione przez producentów muzyki elektronicznej (chociażby Grooveridera czy The Prodigy) niż odbiorców rapu; o ich obecności w komiksie "Hip-Hop Genealogia" Ed Piskora; o fascynacji wielu ówczesnych twórców muzyką Kraftwerk; o tym, że jako album (a nie dwa-trzy przeboje i wypełniacze) "Lost in Space" broni się lepiej od większości ówczesnych wydawnictw z "Planet Rock" Afrika Bambaataa & The Soul Sonic Force na czele; a także o późniejszych losach jednego z założycieli grupy, Maurice'a Starra, który odkrył i doprowadził do sukcesu dwa prekursorskie boysbandy - New Edition oraz New Kids on the Block.