Obraz artykułu Polska 2020 Top 100 (część pierwsza)

Polska 2020 Top 100 (część pierwsza)

 

Żeby tradycji stało się za dość, w styczniu musimy wybrać sto subiektywnie najciekawszych albumów i EP-ek minionego roku i również zgodnie z tradycją, wycinamy wszystko to, co uważamy za wystarczająco znane i rozpoznawalne, by podobne podsumowania na nic nie były mu potrzebne (dlatego nie znajdziecie tutaj między innymi Julii Marcell, Artura Rojka, Vader czy zespołu Skalpel). Kolejność alfabetyczna.

123-B

80tribe - "Binary Dreams"

Podwijasz rękawy w pastelowej marynarce, poprawiasz aviatory na nosie, wychodzisz na zewnątrz i... widzisz Gdańska zamiast Miami, kasztanowce zamiast palm, skodę octavię zamiast ferrari daytony spyder. Ale nie ma co się smucić i żyć wyobrażeniem o latach 80., lepiej dopisać im ciąg dalsze we współczesności, czego 80tribe (producent o najdłuższym stażu w polskim synthwavie) potrafi dokonać z taką lekkością i przebojowością, że James Crockett aż rwałby się do okiełznania polskich szos z "Binary Dreams" w tle.

Polska 2020 Top 100 (część druga)

Polska 2020 Top 100 (część trzecia)

Adaestuo - "Manalan Virrat"

W życiu wielu osób przychodzi taki moment, kiedy potrzebują zmiany. Jedni szukają nowej religii, inni nowej fryzury, a jeszcze inni przebudowują swoje projekty muzyczne, co często może spotkać się z gniewnymi reakcjami fanów i fanek (dość wspomnieć "Host" Paradise Lost czy nawet przypadek najświeższy - "Whole Lotta Red" Cartiego). Belgijsko-polskie Adaestuo dokonało jednak wyjątkowo udanej konwersji z siarczystego black metalu (jeżeli jeszcze nie znacie, to warto posłuchać "Krew za krew" z 2018 roku) do ponurego ambientu, choć pod względem przywoływania chtonicznej atmosfery ostatecznie aż tak bardzo te dwie konwencje nie różnią się od siebie.

Air Hunger - "F-I-X-E-R"
Miniony rok nie sprzyjał właściwie żadnej aktywności za wyjątkiem siedzenia w pokoju, ale jak już zostaje się zamkniętym w czterech ścianach, to można równie dobrze wykorzystać ten czas produktywnie i najwyraźniej z takiego założenia wyszedł Dawid Schindler z Love GloveTorn Shore. "F-I-X-E-R" nagrał w całości na iPhonie, co nadało mu specyficzną, kameralną aurę lo-fi i stanowi jeden z wielu argumentów na potwierdzenie wyświechtanego mniej znaczy więcej.

Ala|Zastary - "Jutro?"

Tak się już przyzwyczailiśmy do strachu przed tym, czy jutro będzie wypłata, czy będzie co zjeść, czy będzie gdzie zjeść, że nauczyliśmy się z nim żyć, ale Alicji Boratyn i Jakub Sikora w tytule wspólnego debiutu pytają, czy w ogóle czeka nas jakieś jutro i w żadnym z dziesięciu utworów nie dostarczają pokrzepiającej odpowiedzi. Jeżeli jednak jutra miałoby nie być, to równie dobrze możemy się dzisiaj dobrze bawić i właśnie tak - słodko-gorzko - brzmi pierwszy album Ala|Zastary.

Alfah Femmes - "No Need To Die"
O Alfah Femmes pisaliśmy w minionym roku często, Zofia Bartoś gościła w naszym podcaście, pokazywała nam część swojej prywatnej kolekcji w ramach cyklu 5 płyt i dostarczyła szeregu gotowych porównań do innych artystów i artystek. Problem w tym, że te wszystkie nazwy - Devo, Television, Kylie Minogue, Duran Duran, japońskie gry RPG z lat 90., czołówki z sitcomów - można odnieść nawet nie do pojedynczych utworów, a do zaledwie krótkich fragmentów przetasowanych z szeregiem innych odniesień. Z jeden strony "No Need To Die" to widmontologiczny tytan, przed którym nie sposób nie uchylić czoła, z drugiej nie jest kreaturą pożerającą bez opamiętania własny ogon. To proporcje doskonałe i oby tylko takie "problemy" towarzyszyły nam w 2021 roku.

Ambro Fiszoski - "Krzesło elektryczne"

Ta krótka EP-ka to nie jest nawet najlepsze, co Fiszoski ma w zanadrzu i jesteśmy przekonani, że w najbliższych miesiącach dostaniemy na poparcie tych słów kilka dowodów. "Krzesło elektryczne" to raczej uchwycenie artysty w biegu, kilka kadrów z jego wciąż trwającej ewolucji, ale już pokazują rozległe inspiracje sięgające od trapu po black metal. Z łatwością można by dokleić mu etykietę polskiego Ghostemane'a albo polskiego Bones, a jednak równie pewne jest to, że lada moment trzeba będzie ją zdrapywać.

Baasch - "Noc"
Niewiele osób potrafi sprawić, że słuchając ich muzyki, jednocześnie chcesz tańczyć i płakać, a Baasch to właśnie ktoś taki - dyryguje emocjami, kozetkę przemienia w parkiet, wypowiada to, czego sami wypowiedzieć nie chcemy, a w dodatku dodaje otuchy. Od pięciu lat szlifował te wyjątkowe umiejętności, a na "Nocy" pokazał się jako ich wirtuoz.

Bałtyk - "I'll Try Not to Wake You"

Autodestrukcyjna analiza tego, co przerażające i trudne - tak Bałtyk opisał swój ubiegłoroczny album, a w dodatku umiejętnie oddał podróż w głąb samego siebie w muzyce. Nie jest to jednak materiał jednoznacznie depresyjny i przygnębiający (choć poruszane są na nim tematy związane z miłością, tożsamością płciową czy związkami), obejmuje także te momenty, kiedy udaje się przynajmniej na chwilę odnaleźć nadzieję, co nadaje mu bardzo ludzkiego charakteru, bo przecież wszyscy jesteśmy zlepkiem dziesiątek różnych emocji.

Barto'cut12 - "Sztuczne kwiaty"

Chwilę po wydaniu "Sztucznych kwiatów" - rezultatu trzech lat pracy - Barto'cut12 postanowił został Barto Kattem, co w każdym innym roku mogłoby się wydawać ryzykownym posunięciem, ale w 2020 i tak niewiele było okazji do koncertowania czy promowania swojej twórczości, więc może faktycznie lepszy moment już by się nie nadarzył. Co jednak najistotniejsze, znajdziecie na tym albumie przeciwieństwo pierwszego członu jego tytułu, muzykę do bólu szczerą, kipiącą od pasji i opatrzoną jednymi z najlepszych podkładów, jakie w polskim rapie zarejestrowano. To jeden z tych albumów, które za dwadzieścia lat odkryje jakiś dzieciak i nie będzie mógł się nadziwić, że dwie dekady temu ktoś tak śmiało spoglądał w przyszłość.

Bartuś419 - "Boże błogosław morderców"

Bartuś jest dziwny, jak każdy, kto przedstawia się zdrobnieniem, ale jak niewielu potrafi z tego zrobić argument na korzyść swojej muzyki i nie wpaść w pułapkę pretensjonalności. Nawet jak na dzisiaj i tak pojemny, transformatywny i otwarty na nowe środki wyrazu rap jest postacią wyjątkowo oryginalną, co przysporzy mu tyle samo zwolenników, co wrogów. My zaliczamy się do tych pierwszych.


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce