Endless Canvas
Trójmiasto zaliczyło już jeden z najbardziej spektakularnych debiutów tego roku - zaskakujący, wielowątkowy album Alfah Femmes - ale wiemy o tym doskonale (w końcu Gdańsk to siedziba Soundrive), że otwartych głów u nas nie brakuje, a pierwszy krążek duetu Endless Canvas jest tego najlepszym dowodem. "My Ego Died Last Thursday" trwa blisko osiemdziesiąt minut, ale ani jedna nie jest zbyteczna. Początek to piosenki o całkiem przebojowym, choć ujawniającym fascynację muzyka psychodeliczną charakterze, ale im dalej, tym mniej refrenów, mniej głosów i jeszcze więcej zaskakujących dźwięków, przy których trudno sobie odmówić wejścia w trans oraz odlotu na odległą planetę.
Ambro Fiszoski
Niektórzy określają go mianem polskiego Ghostemane'a, ale Ambro Fiszoski nikogo nie naśladuje. Przywołuje ponurą atmosferę wynikającą z inspiracji trapem, industrialem, Bones, Marilyn Manson, Nine Inch Nails czy nawet Slayer, ale we własnym, charakterystycznym stylu. Na przyszły rok zaplanował całkiem sporo nowej muzyki (w pierwszej kolejności kawałek "Widziałem" wespół z trójmiejskim kolektywem Korozja - premiera 7 stycznia), a w dodatku właśnie szlifuje umiejętności w grze na gitarze, więc można liczyć na wiele zaskoczeń.
Grupa Kormorany
Historia zapamiętuje tylko największych. Niemena, Czerwone Gitary, Niebiesko-Czarnych, może niektórym osobom mówią coś jeszcze nazwy Tajfuny albo Polanie, ale Grupa Kormorany przepadła w odmętach dziejów... Aż do teraz, bo pod koniec 2020 roku trio postanowiło wydać debiutancki album - znakomite połączenie bigbitu, rhythm and bluesa czy proto metalu z obłędnie brzmiącymi instrumentami klawiszowymi, kilkoma absolutnymi hitami i partiami instrumentalnymi, od których zelektryzuje się niejeden wąs. Z tym, że to wcale nie jest zaginiony materiał z połowy lat 60., a członków Grupy Kormorany nie było wtedy jeszcze na świecie. Doskonale jednak rozumieją tę epokę i wpisują się w Nową Polską Piosenkę w odrobinę cięższym wydaniu.
Raw Plastic
Dwa Sebastiany z Syndromu Paryskiego zainicjowały działalność nowego projektu. W przyszłym roku Peleton Records wyda ich debiutancką EP-kę, a dosłownie wczoraj ukazało się promo zawierające dwa kawałki. Niby niewiele, a jednak szybki strzał surowego surf punka, który zamiast plażą, pachnie wysłużonym garażem jest więcej niż satysfakcjonujący. Czekamy na ciąg dalszy!
Polski Zespół
To nie jest zespół krzewiący patriotyzm, to zespół krzewiący awangardowe podejście do pisania ładnych piosenek. Próba zdefiniowania ich muzyki musi zakończyć się klęską, ale na debiutanckiej EP-ce ("Zaburzenia adaptacyjne/wersja demo") można doszukać się elementów dream popu, synthpopu, IDM czy nawet jazzu. Duet dopiero co rozpoczął działalność, ale jego członkowie grywali wcześniej między innymi w Sjón, Ted Nemeth czy Cornadzie, a na 2021 zapowiadają pierwszy materiał długogrający. Warto ich obserwować, nawet jeżeli po wpisaniu nazwy w Google jednymi z pierwszych wyników są Polski Zespół Folklorystyczny Polonez i rozważania czy powstanie pierwszy polski zespół k-popowy? (to może od razu polski zespół z Korei Południowej?).