Wymyślony przez niego edgetivism w ujętych w długim manifeście założeniach jawi się jako nurt nawołujący do walki o całkowitą wolność artystyczną, ale górnolotne założenia przełożyły się na nagranie prawdopodobnie najbardziej bezwartościowego albumu w historii muzyki.
Nie podlinkujemy go, w zapowiedzi nie wspomnimy tytułu i być może nie powinniśmy nawet poruszać tego tematu (należy mu się jedynie zapomnienie), ale jesteśmy przekonani, że muzyka nie może służyć do wyrachowanego szerzenia nienawiści ani z pobudek ideologicznych, ani w ramach testowania granic sztuki, dlatego zdecydowaliśmy, że nie przemilczymy tak nikczemnych działań. Więcej dowiecie się ze sto trzydziestego odcinka podcastu Soundrive Live.