10 projektów z Polski, które powinniście znać, część trzecia

Blokowisko

Zeal & Ardor ostatecznie udowodniło, że nie ma muzycznych nurtów, których nie dałoby się ze sobą połączyć, co dzisiaj jest standardem chociażby dla alternatywnego popu (Poppy, Dorian Electra i tak dalej). Duet Blokowisko może nie przejawia więc zupełnie nowego podejścia, za to odnalazł punkty wspólne zbiorów, które dotąd mogły wydawać się zbyt odległe. Na debiutanckim "Płonie" można usłyszeć melorecytację połączoną z coldwave'owym chłodem, elementy industrialne, post-punkowe, a przede wszystkim wpadające w ucho, łagodne melodie przetasowane z instrumentalnymi, abstrakcyjnymi pejzażami. To jeden z tych albumów, w które można się wsłuchiwać godzinami i wciąż wyciągać z niego nowe smaczki.

Air Hunger
Solowy projekt Dawida Schindlera, którego powinniście znać z Love Glove i Torn Shore (a jak nie znacie, to koniecznie nadróbcie zaległości), ale do żadnego z nich nie podobny. To muzyka senna i wyciszająca, kameralny shoegaze prosto z sypialni, w nieco mrocznych barwach i z dużą dawką melancholii. Jeżeli dorzucić do tego osobiste, niemal pamiętnikowe teksty i nagrania dokonane wyłącznie za pomocą iPhone'a, rezultatem jest muzyka nieprzeciętnie emocjonalna i przyziemna. Póki co na Spotify znajdziecie tylko kilka utworów, ale w połowie grudnia ukaże się debiutancki album Air Hunger - "F-I-X-E-R".

Marta Bijan
W kategorii najbardziej spektakularna przemiana 2020 roku Marta Bijan nie miałaby sobie równych. Na debiutanckim albumie sięgnęła po dość standardowy, nieszczególnie oryginalny pop, teraz skierowała się w znacznie mroczniejsze rewiry, a w dodatku producentem drugiego krążka jest Haldor Grunberg, znany ze współpracy z Lonker See, Drip of Lies czy Me And That Man. W 2021 roku będzie to jedno z najbardziej wyczekiwanych przez nas wydawnictw.

10 projektów z Polski, które powinniście znać, część pierwsza, a w niej między innymi Nath, Dola, Rafael czy Mlody Kotek & Niemy Dotyk

Stare Taśmy
Pochwalone, Morświn, Janerka Na Basy i Głosy, Krakow Improvisers Orchestra - między innymi w tych projektach występowali wcześniej członkowie i członkinie Starych Taśm, a na pierwszym wspólnym albumie w mniejszym lub większym stopniu słychać każdy z nich. Podstawa to jazz, ale pojawiają się także elementy punk rocka, pojawia się recytowanie wzbudzające skojarzenia z zadymionymi piwniczkami rodzimego dla zespołu Krakowa, pojawiają się improwizowane szaleństwa, którym trudno przypisać gatunkową przynależność. Wszystko to dodatkowo podlane sosem przegniłej polityki, w której w 2020 roku z braku wyjścia musimy brać codzienne ablucje, a w efekt jest i fascynujący, i do pewnego stopnia uwierający.

Order of the Rainbow Girls

Prawie sto lat temu powstała w Stanach Zjednoczonych organizacja o nazwie Order of the Rainbow Girls, do której należały nastoletnie córki masonów, a ich nauki obejmowały wiarę w Boga, dobroczynność w stosunku do innych osób oraz zachowywanie nadziei we wszystkim, czego się podejmują. Nie wiemy, jak jest z dwoma pierwszymi punktami w przypadku warszawskiego duetu, ale na debiutanckiej EP-ce aż kipią od ostatniego. To nadzieja na to, że zagrają wystarczająco hałaśliwie, by uszkodzić wasze domowe głośniki, a także na to, że w szczerości i braku studyjnych sztuczek odnajdziecie coś wyjątkowego. Kiedy słucha się "F*ck it forget it" albo "Interm.", wyraźniej można usłyszeć szarpnięcia za struny, uderzenia w klawisze albo ruch mikrofonu niż zamplifikowany dźwięk, co nie jedną osobę odstraszy, ale warto przynajmniej dać szanse temu podniesionemu do dziesiątej potęgi DIY brzmieniu.