Trzynaście albumów studyjnych, osiem EP-ek, trzydzieści singli, dziesięć albumów koncertowych i dziewięć kompilacji - dorobek Echo & the Bunnymen jest na tyle bogaty, że dla osób, które jeszcze się z nim nie zapoznały może się wydawać wręcz niedostępny, bo od czego zacząć? Co można pominąć, a co jest wręcz obowiązkowe? Na te pytania próbujemy odpowiedzieć za pomocą trwającej nieco ponad dwie godziny i zawierającej trzydzieści utworów playlisty z cyklu "Przewodnik dla początkujących".
Dwa bezwzględnie obowiązkowe punkty dyskografii Echo & the Bunnymen to właśnie debiut z 1980 roku oraz o cztery lata młodsze "Ocean Rain". Pierwszy definiuje brzmienie zespołu jako coś innego niż wówczas wszechobecne sieroty po punk rocku (a nawet sieroty po Ianie Curtisie, który zmarł dwa miesiące przed premierą "Crocodiles"), słychać tutaj inspiracje post-punkiem, gotyckim rockiem, a nawet rockiem psychodelicznym czy brytyjskim popem gitarowym. Drugi to dopracowanie tego stylu do perfekcji i właściwe obydwa moglibyśmy zamieścić na niniejszej playliście w całości.
Wydawnictwa Echo & the Bunnymen z XXI wieku są zdecydowanie mniej lubiane przez fanów i fanki, ale i z nich wyciągnęliśmy to, co najlepsze, a zwłaszcza ze świetnego "Meteorites", które reprezentują utwór tytułowy i najlepszy kawałek zespołu z tego stulecia - "Constantinople". Znajdziecie tutaj również takie przeboje, jak "The Killing Moon" albo "Bring on the Dancing Horses", a także dwa utwory towarzyszące hollywoodzkim filmom - cover "People Are Strange" z repertuaru The Doors nagrany na potrzeby ścieżki dźwiękowej do kultowego "The Lost Boys" oraz "Just a Touch Away" z "Mrocznego miasta" Alexa Proyasa.