Rock progresywny nigdy nie doczekał "drugiej fali" popularności, a wielu jego najbardziej znanych przedstawicieli z czasem zaczęło łagodzić i upraszczać brzmienie, chociażby Pink Floyd czy Genesis i to do tego stopnia, że można by się zastanawiać, czy bardziej prog rockowe jest "Owner of a Lonely Heart" Yes, czy na przykład "A Day In The Life" The Beatles albo "Paranoid Android" Radiohead.
Czy prog rock to nurt wymarły, czy może wyewoluował w coś zupełnie innego? Czy dzisiaj to, co miało być progresją jest skostniałym schematem, a od rock bardziej postępowy jest metal? I co z tym wszystkim ma wspólnego Michael Bay? O tym rozmawiamy w sto szóstym odcinku podcastu Soundrive Live.
fot. Genesis (serio)