Obraz artykułu Flex Entertainment - tak złe, że aż dobre

Flex Entertainment - tak złe, że aż dobre

Albumy wydawane przez Flex Entertainment zazwyczaj spotykają się z negatywnym odbiorem, raperzy związani z wytwórnią trafiają na szczyty rankingów najgorszych przedstawicieli swojego fachu i chociaż może to wyglądać na jedną wielką katastrofę, warto temu przedziwnemu zjawisku poświęcić uwagę.

Cechy charakterystyczne Flex Entertainment to nadużywanie auto-tune'a w niemalże karykaturalnym stopniu; wykorzystywanie Plotagona do tworzenia okładek i teledysków; pozbawione sensu teksty dotyczące między innymi gier komputerowych, anime czy fetyszu związanego ze stopami, a w dodatku oparte o ciągłe powtórzenia tych samych słów; fatalne covery na przykład Queen czy koszmarny miks i tanie, trapowe podkłady. Mało tego, Lil Flexer, Submarine Man, Lil Meerkat czy Jaewon XXVI przekonują, że nie ma w tym żartu, a swoją twórczość traktują bardzo poważnie. Po co więc w ogóle zawracać sobie głowę czymś aż tak złym? Bo widzimy tutaj przebłysk geniuszu.

 

Przedstawiciele Flex Entertainment doskonale wiedzą, że dzisiaj żart musi mieć wiele poziomów i musi mieć niemalże elitarny charakter, który większość przypadkowych odbiorców natychmiast wykluczy (nie bez przyczyny pojawiło się w ich kontekście określenie meme rap). O swoich działaniach mówią na poważnie, żeby... jeszcze bardziej odebrać im powagę. Szaleni geniusze czy pozerzy? W osiemdziesiątym siódmym odcinku podcastu Soundrive Live próbujemy to odszyfrować.

 




Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce