S-T

Sławek Jaskułke - "The Son"
Mamy w Polsce kult fortepianu i pianistów, który często do rangi wielkich wydarzeń podnosi premiery miałkich albumów albo koncerty wtórnych artystów. Sławek Jaskułke jest z kolei argumentem za tym, by ów kult nie uważać w XXI wieku za bezpodstawny, choć nie ze względu na techniczne popisy, a raczej z uwagi na niebywałą umiejętność przekazywania i wyzwalania emocji, co na "The Son" opanował po mistrzowsku.

Spaceslug - "Reign of the Orion"

Arsenał wrocławskiego Spaceslug - dotąd zawierający głównie stonerową i doom mealową artylerię - powiększył się o nowe środki wyrazu, miejscami bardzo łagodne i stonowane, dzięki czemu "Reign of the Orion" nie jest podobne do żadnego z ich wcześniejszych wydawnictw i zabiera zarówno zespół, jak i słuchaczy w podróż do jeszcze odleglejszej galaktyki.

Spirits of the Air - "Spirits of the Air"
Punk rock, emo i duch lat 90. - z tych elementów powstało warszawskie Spirits of the Air, a ich debiutancki album na zmianę wzrusza i zaraża melancholią oraz podrywa z miejsca i nakłania do wyrażenie kumulowanej złości bez zahamowań.

Tankograd - "Totalitarian"
Brudna, przygnębiająca i okrutna opowieść o wojnie w doom metalowym wydaniu, ale bez popadania z jednej strony w patos, z drugiej w gatunkowe schematy. Tankograd na debiutanckim albumie stworzył niemalże filmową opowieść, która potrafi poruszyć.

Taraban - "How the East Was Lost"
"How the East Was Lost" trafiło do podsumowania 2019 roku, choć gdyby odebrać mu współczesną produkcję, mogłoby się znaleźć w podsumowaniu o pół wieku starszym. Odniesienia do klasycznego - czasami bardziej garażowego, kiedy indziej psychodelicznego - rocka są wyraźne od pierwszych dźwięków, ale o odtwórczości nie może być mowy. To muzyka o bardzo czytelnych inspiracjach, ale jednocześnie całkowicie autorska.

Tides From Nebula - "From Voodoo to Zen"

Na "From Voodoo to Zen" Tides From Nebula skurczyło się do tria, ale właściwie nie da się tego odczuć. Nadal tworzą emocjonalny post-rock i jako jeden z nielicznych zespołów na skalę światową nie zachłysnęli się tą stylistyką i nie zaczęli przypominać kopię siebie samych.

Torpur - "Gobland"

To nie pierwszy raz, kiedy w niniejszym podsumowaniu kolejność alfabetyczna pozwala odnaleźć cechy wspólne pomiędzy kilkoma wymienionymi jeden po drugim zespołami. Od Torpur zaczynamy z kolei tryptyk szpetoty - popis muzyki tak paskudnej, że zakochać się w niej mogą umysły tylko wyjątkowo wypaczone... Wygląda na to, że nie brakuje ich w naszej redakcji, bo hałaśliwy hardcore punk w wykonaniu złośliwych goblinów z Torpur uważamy za wyjątkowo oryginalny i przy całej swojej surowości fascynujący.

Truchło Strzygi - "Nad którymi nie czuwa żaden stróż"
Jedni mówią z pogardą, że to żart, inni mówią dokładnie to samo, ale z żywym zainteresowaniem i uwielbieniem. Truchło Strzygi para się wyjątkowo plugawą odmianą symbiozy black metalu i punk rocka, od której niewyrobione ucho natychmiast dozna krwotoku, ale jeżeli lubicie takie chtoniczne wyziewy, będziecie w niebo... czy raczej w piekło wzięci.

Trup - "Szmula"

A gdybyście mieli jeszcze siłę po Torpur i Truchle Strzygi, to Trup podejmie próbę przemiany was właśnie w to, co ma w nazwie. Ten chaotyczny black metal może być ciężko strawny nawet dla tych osób, które zjadły zęby na Mayhem czy Darkthrone, ale jeżeli zasłuchiwaliście się w demówkach Hellhammer nagranych na wątpliwej jakości kasety magnetofonowe, to "Szmula" będzie waszym nowym nałogiem.

Trupa Trupa - "Of the Sun"

Trójmiejski zespół był już przyrównywany do tak wielu innych grup, że zamiast stworzyć przybliżony opis ich brzmienia, wzmocniono poczucie, że trudno znaleźć dla nich łatwe punkty odniesienia. Na "Of the Sun" jest to szczególnie kłopotliwe, a jedyne, co przychodzi do głowy to... chyba jakiś rock. Inaczej pisząc, Trupa Trupa ma coraz bardziej wyraziste i coraz bardziej własne brzmienie, nic więc dziwnego, że ich pozycja poza Polską z roku na rok staje się coraz silniejsza.

Tryp - "Trypolis"

Można by się spodziewać, że w zespole tworzonym przez muzyków między innymi 19 wiosen, Cool Kids of Death, Agressivy 69 czy Psychocukru musi dojść do kompromisu, bo jak połączyć tak różnorodne brzmienia? "Trypolis" odbiera jednak temu pytaniu retoryczny charakter i udziela odpowiedzi - słychać tutaj zarazem elementy twórczości wszystkich tych grup, jak i nową, wspólną jakość, a wszystko to opatrzone tekstami, w które warto uważnie się wsłuchać.


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce