R-T

Raketkanon - "RKTKN #3"

Raketkanon to już historia. Niestety, bo ten szalony, zadziorny i bezpardonowy zespół zasługiwał na znacznie większą rozpoznawalność, czego ich pożegnalny album jest najlepszym dowodem. W odróżnieniu od dwóch wcześniejszych, tym razem noise rockowy chaos przejawiał się na wiele odmiennych sposobów, czasami nadwyrężając słuch odbiorców, kiedy indziej usypiając ponurym nastrojem.

Reverend Beat-Man & Izobel Garcia - "Baile Bruja Muerto"

Wielebny Beat-Man to oryginał niepodobny do nikogo innego (jeżeli myślicie, że to puste słowa, sprawdźcie nasz wywiad). Na najnowszym albumie jego niezłomna, jednoosobowa, rock'n'rollowa machina spotkała się z folkowym, równie mrocznym głosem Izobel Garcii, wokalistki z Los Angeles, a rezultat to piekielnie surowy i brudny, a jednocześnie przebojowy album.

Rich Brian - "The Sailor"

Rich Chigga zapowiadał się na kolejną gwiazdę hip-hopu, później zmienił pseudonim na Rich Brian i gdzieś po drodze do wydania debiutanckiego albumu "Amen" stracił animusz. Na szczęście dość szybko zdołał się zrehabilitować, bo już rok później wydał znakomite, zróżnicowane "The Sailor" i potwierdził, że na młodej scenie azjatyckiego hip-hopu jest jednym z najważniejszych graczy.

Rorcal - "Muladona"

Literatura to jedna z głównych inspiracji dla szwajcarskiego Rorcal, a na najnowszym albumie sięgnęli po niepokojącą prozę Verge'a Strömberga, dzięki czemu ich brutalne połączenie black metalu, sludge'u i noise'u zyskało dodatkową głębię. "Muladona" to jeden z tych albumów, które można analizować nieskończenie wiele razy, zarówno od strony treści, jak i formy.

Sault - "5"

Muzycy od zawsze uwielbiają zabawę w ukrywanie tożsamości, ale im bardziej rozwijają się media społecznościowe i nowe technologie, tym jest to trudniejsze. Sault póki co udaje się - nikt nie wie, kto za tym projektem stoi, wiadomo natomiast, że "5" to dubowo-funkowy majstersztyk, który raz wpuszczony do uszu, nieprędko z nich wypełznie.

Shahmen - "Bad Dream Catcher"

Bless i Sense, Nowy Jork i Amsterdam, hip-hop i trip-hop - z tych składników powstało Shahmen i podobnie jak w ubiegłorocznym podsumowaniu (za sprawą albumu "California is Cold") zachwycaliśmy się ich umiejętnością komentowania rzeczywistości, tak i na tegorocznym "Bad Dream Catcher" prowokują do refleksji z ponurą, niemalże apokaliptyczną muzyką w tle.

Skinny Pelembe - "Dreaming is Dead Now"
W tegorocznym podsumowaniu dominują ponure barwy, co wynika nie tyle z redakcyjnych preferencji, co z trendu - coraz większej ilości muzyki dotyczy osobistych, traumatycznych przeżyć albo z innej strony, niezadowolenia z aktualnej sytuacji politycznej. Co ciekawe, Skinny Pelembe podejmuje podobne tematy, ale w bardziej pogodnym wydaniu z pogranicza słonecznego folku i radosnego hip-hopu. Odmiana tym przyjemniejsza, że na wysokim poziomie wykonania.

Sleaford Mods - "Eton Alive"

Sleaford Mods nie pozują na rewolucjonistów, na nowym albumie komunikują wprost: Jesteśmy zbyt leniwi na bunt. Nie oznacza to bynajmniej, że przyjęli rolę bezrefleksyjnych beneficjentów kapitalizmu, zamienili natomiast butelki z benzyną na zachętę do walki z własną niemocą i rozpoczęcie zmian od siebie samego.

Slowthai - "Nothing Great About Britain"

Tytuł debiutanckiego albumu Slowthai'a mógłby posłużyć za podsumowanie charakteru niemal całej brytyjskiej muzyki z minionego roku. Dominowały w niej wściekłość albo rozżalenie wywołane Brexitem, a raper z Northampton oddał ten nastrój wyjątkową charyzmą i bezlitośnie punktując, dlaczego nie ma niczego wielkiego w jego ojczyźnie.

Soul Glo - "The Nigga in Me is Me"

W rozmowie z naszym portalem Pierce Jordan, lider Soul Glo, wskazywał na inspiracje Princem, Travisem Scottem czy Young M.A i pewnie ostatnie, czego spodziewalibyście się po takiej osobie, to bezpardonowy, ekstremalnie szybki hardcore punkowy album, ale tak właśnie brzmi "The Nigga in Me is Me".

Takafumi Matsubara - "Strange, Beautiful and Fast"

Gridlink było jednym z najwspanialszych dokonań grindcore'u w XXI wieku, a tym samym jego rozwiązanie w 2014 roku było jednym z największych rozczarowań. Na szczęście gitarzysta Takafumi Matsubara po pięciu latach przerwy wraca w solowej twórczości dokładnie do tego miejsca, gdzie Gridlink dokonało żywota, a jego pierwszy solowy materiał to równie brutalny pokaz mocy.

Tenesha The Wordsmith - "Peacocks & Other Savage Beasts"
Zrobiło się o niej głośno w 2018 roku, kiedy gościnnie zaśpiewała w jednym z utworów DJ-a Khalada, ale jej solowy debiut jest znacznie mniej przebojowy, za to znacznie bardziej wielowarstwowy, wolny od gatunkowych ograniczeń i przepełniony zaangażowaną społecznie poezją.


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce