J-L

Jaimie Branch - "Fly or Die II: Bird Dogs of Paradise"

Amerykański jazz buntuje się coraz głośniej, a Jaimie Branch nagrała wyjątkowy zbiór "instrumentalnych protest songów" (choć tym razem zdarza się jej nawet śpiewać), które doskonale dokumentują rzeczywistość 2019 roku. Rezydująca w Nowym Jorku trębaczka na "Fly or Die II: Bird Dogs of Paradise" raz jeszcze udowadnia, że w młodym amerykańskim jazzie jest dzisiaj jedną z najważniejszych postaci.

Joe Armon-Jones - "Turn to Clear View"

Z kolei w brytyjskim jazzie do ścisłej czołówki wskoczył Joe Armon-Jones, choć z zupełnie innych powodów. Klawiszowiec między innymi Ezra CollectiveBinkera Goldinga w solowej twórczości przywraca wiarę w możliwość nagrania współczesnego albumu fusion, który nie odstraszałby przaśnością. Na "Turn to Clear View" jazz, rock i funk tworzą wyjątkowe połączenie, pokazujące, że żadna muzyka nie jest archaiczna a priori, wystarczy mieć otwartą głowę, by nadać jej świeżego charakteru.

Jpegmafia - "All My Heroes Are Cornballs"

Gdyby niniejsze zestawienie nie było uporządkowane w kolejności alfabetycznej, Jpegmafia zająłby jedno z pierwszych miejsc. "All My Heroes Are Cornballs" to wybitne hip-hopowe dzieło i nie boimy się użyć tego określenia. Nowa szkoła łączy się tutaj ze starą, a rezultat to najbardziej nieobliczalna tożsamość w dzisiejszej rap grze.

Káryyn - "The Quanta Series"

Ormiańskie i syryjskie korzenie to wystarczająco ciężki bagaż, by wyrosła z nich przejmująca muzyka, zwłaszcza jeżeli wiążą się z żywymi wspomnieniami i doświadczeniami, a nie tylko z historią rodziców czy dziadków. W muzyce Káryyn słychać to bardzo wyraźnie, a do jej fanek zalicza się między innymi Björk.

Kassa Overall - "Go Get Ice Cream and Listen to Jazz"

Nagrywał już z Peterem Evansem, Terri Lyne Carrington, Yoko Ono czy Theo Crockerem, ale dopiero na debiutanckim albumie pokazał, czym dokładnie jest jazz według jego własnej wizji. "Go Get Ice Cream and Listen to Jazz" to połączenie uwielbienia do perkusji i hip-hopowych bitów, a czasami wręcz tłumaczenie bitów na język akustycznej perkusji.

КАТ - "Это случится с тобой"

To nie jest ani Kat Piotra Luczyka, ani Kat Romana Kostrzewskiego, to zespół z Charkowa, który oscyluje gdzieś pomiędzy punk rockiem a thrash metalem, od czasu do czasu sięgając po melodie, które na długo zapadają w pamięć. Brzmienie ukraińskiego zespołu jest bardzo surowe i agresywne i pewnie lepiej niż poprzez Spotify czy płytę CD słuchałoby się "Это случится с тобой" na wysłużonym kaseciaku.

Kate Tempest - "The Book of Traps and Lessons"

Na trzecim albumie Brytyjka zaskoczyła - pozbawiła swój głos zadziornego flowu, pozbawiła swoje bity chwytliwej rytmiczności i pozostawiła właściwie tylko melorecytację na tle pojedynczych dźwięków, zupełnie jakby chciała, żeby nikomu nie umknęło to, co najważniejsze, czyli pesymistyczny przekaz, w którym Wielka Brytania, Europa i cały świat malowane są w ponurych barwach. Wrażenie jest tym bardziej zaskakujące, że przy tworzeniu "The Book of Traps and Lessons" pracował Rick Rubin, który z podobnych subtelności raczej nie słynie.

King Gizzard & The Lizard Wizard - "Infest the Rats' Nest"
Motyw wściekłości na światową politykę, ze szczególnym uwzględnieniem polityki ekologicznej, przewijał się przez wiele ubiegłorocznych albumów, ale dzisiaj - w kontekście trawiących Australię pożarów - apokaliptyczna wizja pochodzącego stamtąd King Gizzard & The Lizard Wizard coraz mniej przypomina złowróżbne wizje, coraz bardziej rzeczywistość. Co ciekawe, na "Infest the Rats' Nest" zespół postanowił zamanifestować swoje przekonania znacznie dosadniej i psychodeliczny rock zastąpił thrash metalem.

Knife Wife - "Family Party"

Trzy nastolatki z przesiąkniętego hardcore punkowym etosem Waszyngtonu, który nie robi na nich większego wrażenia. Pozostając blisko punkowym ideałom D.I.Y., na "Family Party" odsłaniają własną, nieco melancholijną i ponurą, ale jednocześnie zadziorną i surową tożsamość.

Knocked Loose - "A Different Shade of Blue"

Ekipę z Kentucky zazwyczaj wymienia się w gronie tych, które wprowadziły do hardcore'u powiew świeżości i pozwoliły mu znaleźć fanów oraz fanki wśród młodzieży kolejnego pokolenia, a ich drugi album - "A Different Shade of Blue" - dowodzi, że nie ma w takich opiniach ani krzty przesady.

Lingua Ignota - "Caligula"

Ciężko się słucha tego albumu i właśnie tak ma być. Przytłaczający, przygnębiający, wzbudzający żal i wściekłość, a to wszystko za sprawą osobistych przeżyć Kristin Hayter związanych z przemocą i gwałtem. Czuć to nie tylko w tekstach, ale nawet bardziej we wgniatającej w podłogę, noise'owej muzyce.


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce