Obraz artykułu 100 Najlepszych 2019 (świat), cz. I

100 Najlepszych 2019 (świat), cz. I

 

W naszym dorocznym podsumowaniu najlepszych wydawnictw minionych dwunastu miesięcy nie ma lepszych i gorszych (obowiązuje kolejność alfabetyczna), nie ma podziału na gatunki i nie ma wielu zasłużonych postaci, które nagrały świetne albumy (tym razem chociażby Billie Eilish, FKA Twiggs czy Cult of Luna), bo nawet przy tej okazji krzewimy naczelną ideę Soundrive - pokazujemy to, co nowe, świeże i jeszcze nieograne.

123-B

100 gecs - "1000 gecs"
Dylan Brady i Laura Les są jak "Blade Runner" albo "Jetsonowie" - mamiąca wizja przyszłości, która być może wcale nie nadejdzie, ale jako jej wyobrażenie fascynują pomysłowością. Bubblegum pop, ska, brostep, melodyjny hardcore, nightcore, metal - na ich debiutanckim albumie znajdziecie każde z nich, a gdyby próbować opisać go komuś, kto 100 gecs nigdy nie słyszał, najłatwiej byłoby sparafrazować Roya Batty'ego: Słyszałem rzeczy, którym wy ludzie nie dalibyście wiary.

3Teeth - "Metawar"
Po sięgnięciu do dwóch skrajności na poprzednich albumach (elektronicznym i gitarowym), tym razem 3Teeth znaleźli się dokładnie pośrodku, a industrialny rock/metal umieszczony "Metawar" przypomina najlepsze czasy (początek XXI wieku) Roba Zombiego, Marilyn Manson czy Fear Factory, ale w zaktualizowanym, wolnym od wtórności wydaniu.

Alina Pash - "Pintea:Gory"
Pash pochodzi z maleńkiego Busztyna w południowo-zachodniej Ukrainie, a lokalny folklor i tamilskie korzenie silnie wpłynęły na jej podejście do hip-hopu oraz R&B (przy okazji także na jej styl ubierania się). U siebie jest już gwiazdą wielkiego formatu, ale dysponuje znacznie większym talentem niż granice jakiegokolwiek kraju mogłyby pomieścić.

All Your Sisters - "Trust Ruins"

Podobnie jak przed rokiem, tak i tym razem do podsumowania trafiło mnóstwo dekadenckich, podkreślających rozczarowanie społeczno-polityczną sytuacją na świecie albumów, a trzeci krążek All Your Sisters być może najszerzej ujmuje to zjawisko. Jordan Morrison opowiada o doświadczeniach pracy ratownika medycznego na nocnych zmianach, o rozgoryczeniach związanych z życiem w Ameryce i o osobistych tragediach, a całość ubiera w chłodne, industrialne bity.

Alyona Alyona - "Пушка" ("Pushka")

Alyona Savranenko to kolejny dowód na to, że wschodnioeuropejski hip-hop coraz szybciej rośnie w siłę i coraz częściej przyciąga zachodnią publiczność. Ukraince pomogła ciekawa historia (była przedszkolanka z psychologicznym wykształceniem i aparycją przypominającą Lizzo), ale w ojczyźnie ceniona jest również za rapowanie o sprawach przyziemnych, zamiast o narkotykach czy bogactwie. Nie trzeba jednak znać ukraińskiego, żeby dać się porwać jej wystrzeliwanym jak z karabinu maszynowego wersom i minimalistycznym podkładom.

AMA - "Screenluv"

Future-popowe naleciałości w stylu Charli XCX, współczesne R&B spod znaku Kali Uchis, wpadające w ucho refreny, ale też odpowiednia dawka left fieldowych "udziwnień" pozwalających na ucieczkę od zaszufladkowania jako "muzyka komercyjna" - tak brzmi debiutancki materiał dziewiętnastoletniej Brytyjki, która zdaje się być skazana na sukces.

Amygdala - "Our Voices Will Soar Forever"

Nasze głosy będą wznoszone zawsze, ale kim jesteśmy my z tytułu drugiego albumu teksańskiej hardcore punkowej ekipy? To osoby wykluczone, wszystkich orientacji i kolorów skóry, ofiary przemocy seksualnej czy neuroróżnorodne osobowości często postrzegane negatywnie tylko dlatego, bo nie pasują do obowiązujących w norm społecznych. Bianca Quiñones wykrzykuje to wszystko z taką wściekłością, szczerością i z tak wielkim ładunkiem emocjonalnym, że nawet gdyby nie rozumieć tych słów, czuć ich ciężar i powagę.

Amyl and the Sniffers - "Amyl and the Sniffers"
Australijski zespół reprezentuje bardziej pogodne oblicze punk rocka, w którym nawet jeżeli wykrzykiwany jest pesymistyczny przekaz, to koniec świata brzmi jak zapowiedź najlepszej imprezy w jego historii. Amy Taylor z ekipą pełnymi garściami czerpią z dorobku The Stooges, New York Dolls, Patti Smith czy MC5, ale w oryginalny i równie szaleńczy sposób.

Billy Woods & Kenny Segal - "Hiding Places"

Nowojorski raper występuje od końca lat 90., debiutancki materiał wydał w 2003 roku, ale dopiero w ostatnich trzech latach zyskał szerokiego grono odbiorców poza lokalnym podziemiem. Przełomowy okazał się album "Known Unknowns", później poprzeczkę podniosło "Paraffin" nagrane w duecie Armand Hammer, a "Hiding Places" - zarejestrowane wraz z kalifornijskim producentem, Kennym Segalem - to poniekąd kontynuacja osobistych wyznań (jedne z najlepszych tekstów 2019 roku) i ponurych podkładów, ale także zintensyfikowanie ich do momentami wręcz przytłaczającego stopnia.

Black Futures - "Never Not Nothing"

Anarchistyczny elektroniczny punk z pogranicza Rage Agaisnt the Machine i The Chemical Brothers. Jedną z największych zagadek 2019 roku pozostanie brak komercyjnego sukcesu "Never Not Nothing" - materiału naszpikowanego potencjalnymi przebojami, a w dodatku okraszonego społecznie zaangażowanymi tekstami. Bez względu jednak na wyniki, debiut londyńskiego zespołu to jeden z najsilniejszych argumentów za tym, że muzyka rockowa dobrze wyszła na zniknięciu z mainstreamu i odzyskała buntowniczą tożsamość.

Black Midi - "Schlagenheim"

Noise rock, math rock, no-wave, post-punk, może nawet krautrock - wszystkie gitarowe gatunki pozwalające na szeroko zakrojone awangardowe odjazdy przejawiają się na dziwacznym debiucie Black Midi, a jednocześnie Brytyjczycy nie obierają kierunku na eksperymentowanie, które cieszyłoby tylko ich samych, dbają o szczątkowe melodie czy rytmy, co jeszcze bardziej utrudnia wyzwolenie się spod uroku "Schlagenheim".


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce