Mogłoby się wydawać, że chociażby ze względu na język przynajmniej brytyjscy artyści i artystki mogą liczyć na szacunek odbiorców z drugiej strony Atlantyku, ale dzieje się tak bardzo rzadko, a już w przypadku tak ponurej muzyki, jaką tworzy Scarlxrd trudno nie spotkać się z wyświechtanym zarzutem to nie jest nawet hip-hop.
Równie zaskakujące są Daughters of Reykjavík (do niedawna Reykjavíkurdætur), czyli aż dziewięć kobiet z Islandii, która zazwyczaj kojarzy się z melancholijnym brzmieniem Sigur Rós czy Björk, a z kolei chińskie Higher Brothers musi się mierzyć nie tylko z niechęcią części hip-hopowego środowiska, lecz również z nieprzychylnym nastawieniem komunistycznego rządu. Na koniec projekt najbardziej egzotyczny, bo z Polski - Syny, w których muzykę wierzymy tak bardzo, że sami chętnie wypchnęlibyśmy ich na podbój Zachodu.