Z okazji dwudziestolecia Waneko macie w planach kilka znakomitych premier, między innymi dwa tytuły autorstwa kolektywu Clamp - "Magic Knight Rayearth" i "Card Captor Sakura". To twórczynie bardzo cenione, a niektóre z ich mang mają status niemalże kultowych - dlaczego od tak dawna nikt nie odważył się wydawać ich w Polsce i dlaczego wy się w końcu odważyliście?
Clamp w Polsce jest zdecydowanie na uprzywilejowanej pozycji u starszych czytelników. Młodsi cenią "XXXholic" i "Tsubasa Chronicles", ale po niskiej sprzedaży "Kobato" nikt nie był pewien, jak trafić z nowszym, zakończonym tytułem od Clampa. Jak wszyscy wiemy, wiele tytułów autorki odkładają na jakiś czas - czasem do nich wracają, jak w przypadku "Gohou Drug" i "Drug&Drop" - a jest to duży problem. Czytelnik nigdy nie wie, czy dostanie kompletną serię. To jest generalnie problem Clampa. Dodatkowo "Card Captor Sakura" była wydawana przez nas w odcinkach w MangaMixach. Niestety w tamtym czasie nie przyjęła się zbyt dobrze i jako jedna z nielicznych nigdy nie wyszła u nas poza MangaMix. Zawsze nas to męczyło. Większość naszej redakcji to fani grupy Clamp, no i nadszedł nasz jubileusz. Dwadzieścia lat Waneko na rynku. Co zrobić z tej okazji? Jak uhonorować naszych czytelników i zrobić coś dla nas samych, by to uczcić? Uznaliśmy, że wydanie "Card Captor Sakury", która zawsze istniała z tyłu naszych głów będzie idealne. W końcu to dwudziestolecie naszego wydawnictwa - możemy zrobić coś bardziej ryzykownego, coś, na co nie zdecydowalibyśmy z normalnych warunkach.
Uznaliśmy, że skoro już sięgamy po "Sakurę" od Clampa, to spróbujemy również z "Magic Knight Rayearth", które było z wieloma fanami od czasu, gdy pierwszy raz została wyemitowana w polskiej telewizji jako "Wojowniczki z Krainy Marzeń". Ale było nam ciągle za mało. Dlatego zaplanowaliśmy jeszcze trzy tytuły - "Ayako", "Kawaii Scotland LN" oraz "Fruits Basket". Na "Kawaii Scotland" zdecydowaliśmy się dlatego, że nowelka bardzo nam się spodobała, a dwudziestolecie dało nam odwagę na spróbowanie czegoś nowego - wydanie nowelki polskich autorów. Z kolei "Fruits Basket" - kolejna moja obsesja, jak w przypadku "Berserka" - jest tytułem starszym, ze starszą kreską i normalnie mielibyśmy duże opory. To tak, jakbyś był w sklepie i zastanawiał się nad kupnem czegoś, co ci się bardzo podoba. Wtedy myślisz: Hej! Przecież mam urodziny! To specjalna okazja! i tak właśnie jest. Dwudziestolecie naszego wydawnictwa może być doskonałym pretekstem do wydania tytułów, które uważamy za wartościowe, ale nie jesteśmy pewni zysków z nich.
Inną wyjątkową premierą z okazji jubileuszu jest "Ayako" Osamu Tezukiego i tutaj akurat złamaliście zasadę, bo oryginał ukazywał się na początku lat 70. Dlaczego dla tego tytułu zrobiliście wyjątek?
"Ayako" jest troszkę inna od wymienionych staruszków. Po pierwsze to Tezuka - "Ojciec i bóg mangi". Nazwisko, które powinien znać każdy fan, znane także wielu fanom komiksu zachodniego. Nawet jeśli nie zapoznali się z żadnym dziełem tego artysty, kojarzą nazwisko. Dodatkowo "Ayako" w oryginale miała tylko trzy tomy - aż prosiło się o wydanie w jednym, najlepiej twardej okładce z naciągniętym płótnem na grzbiet i dodatkowo piękną obwolutą. Wszyscy cenimy Tezukę i chcieliśmy wydać ten wstrząsający tytuł. Szczerze zachęcam każdego fana komiksu do lektury tego tomiszcza, ponieważ mało kto tak, jak Tezuka potrafi wywołać dreszcze na ciele historią obyczajowo-kryminalną.
Nawet jeżeli praca jest jednocześnie pasją, to po dłuższym czasie może zacząć frustrować. Miałaś kiedyś taki moment, że nie mogłaś już patrzeć na mangi?
Wiele razy! Były i są momenty, gdy mówiłam sobie: Dość! Na co ci to?! Czego się wiecznie pchasz do pracy w tej branży! Do korpo byś poszła lub na urzędnika! Biurwą byś szczęśliwszą była. Dlaczego? Bo przez to, że jest to moja pasja, przywiązuje się do swojej pracy, staje się to czymś bardzo osobistym. Niedawno chwaliłam to, co dał nam internet, nie zapominajmy jednak, że internet miewa też swoje gorsze strony. Są dni, kiedy czytając komentarze ludzi, którzy jakieś informacje wyssali z palca, nie znając realiów - tych prawdziwych, a nie wyspekulowanych - piszą najzwyczajniej w świecie głupoty i nie mogę im tego wszystkie wyjaśnić ze względu na tajemnicę firmową. Szlag mnie trafia.
Są dni, kiedy wpisy w internecie sprawiają mi przykrość. Czasem nawet poleci kilka łez i trochę warknięć pod nosem. Potem przypominam sobie, jednak: Zaraz, zaraz... Ty jesteś starą babą. Nie możesz tak się przejmować! Zachowuj się bardziej jak profesjonalistka! Przecież to Tylo Praca! Rób swoje, a jak się coś uda, to się ciesz!. Wyciągnęłam taki wniosek ze swojej pracy: Jeśli chcesz pracować przy swojej pasji, musisz mieć twardy tyłek i starać się myśleć o tym jak o zwykłej pracy, inaczej oszalejesz lub osiwiejesz przedwcześnie, a frustracje będzie ci się wylewała uszami. Trzeba nauczyć się nabierać trochę dystansu.
Co do czytania dla przyjemności, to ostatnie półtora roku byłam tak zapracowana, że nie przeczytałam żadnego komiksu i mangi dla siebie. Wszystko, co czytałam było związane z moją pracą. Obecnie unormowałam trochę sytuacje, niedługo zatrudniamy osobę, która trochę mnie odciąży i będzie towarzyszyła w tej podroży przez pracę i hobby... Nie narzekam [śmiech]. Mam pracę przy swojej pasji, codziennie uczę się nowych rzeczy. Każdy dzień to pewnego rodzaju wyzwanie i jedno mogę powiedzieć na pewno - nie nudzę się.
Na koniec popuśćmy wodze fantazji - gdzie chciałabyś widzieć Waneko za kolejne dziesięć lat?
Wszędzie! Wyobraź sobie, że mangi Waneko będą się sprzedawały lepiej niż jakiekolwiek "Giganty" - te od Kaczora Donalda - a manga będzie tak powszechna, że będzie można ją dostać w każdym sklepie. Bo dlaczego nie? Skoro byłaby powszechna, każdy by ją czytał, to będzie ją można dostać wszędzie, nawet w mniejszych miejscowościach. W naszej ofercie będą tytuły dla każdego odbiorcy - od najmłodszych dzieci z podstawówki, po pięćdziesięcioletnich biznesmenów. Żebyśmy zawsze mogli wydawać to, czego oczekują od nas czytelnicy i co sami chcielibyśmy zobaczyć na rynku. Myślę, że tego chcielibyśmy całą redakcją - stabilności mangi i rozwoju naszej firmy na polskim rynku tak, by już zawsze dostarczać dobry japoński komiks do rąk polskich czytelników.
Więcej o dwudziestoleciu Waneko usłyszycie podczas panelu organizowanego z okazji trzeciej edycji gdańskiego SzlamFestu, szczegółowe informacje TUTAJ.