F-I

Father Kong - "Between"

Nu-jazz nie umarł, przeszedł ewolucję i rośnie w siłę w Polsce. Father Kong nie wystrzega się cech charakterystycznych dla gatunku (chociażby gitary basowej wyraźnie nawiązującej do bossy novy), ale dodaje jeszcze więcej od siebie, a całość ubiera w urokliwą aurę, od której trudno się uwolnić przede wszystkim w ciemne, mroczne wieczory.

Fertile Hump - "Kiss Kiss or Bang Bang"

Niemal cała zachodnia muzyka wywodzi się z bluesa i nie sposób od tego uciec, ale może wcale uciekać nie trzeba, a lepiej uczynić z tego atut? O tym, że się da może świadczyć "Kiss Kiss or Bang Bang", drugi album stołecznego Fertile Hump, gdzie blues i rock łączą się bez gitarowych popisów na miarę Jacka White'a, ale z równym talentem do pisania zgrabnych melodii.

Ffrancis - "Off the Grid"

Piotr Kaliński (vel Hatti Vatti) mierzył się już z elektroniką w przeróżnych wydaniach, ale jeszcze nigdy nie był tak blisko popu, jak w duecie z Misią Furtak, z którą współtworzy Ffrancis. Podobnie jak w przypadku Endy'ego Ydena czy Erith, tak i tutaj mamy do czynienia z przystępną i przebojową muzyką, której stała obecność w radiu zmieniałby świat na lepsze.

Fraktale - "II"

Tytuły utworów nieprzypadkowo kojarzą się z tytułami filmów, według krakowskich muzyków ich drugi album to próba przetworzenia obrazu na dźwięk, obrazu czasem nieco wyidealizowanego przez pryzmat czasu, czasem nieco zdekonstruowanego treścią podprogową. Rezultatem jest natomiast muzyka z pogranicza jazzu i psychodelicznego rocka, a w dodatku tak bardzo malownicza, że obraz wcale nie jest nam potrzebny.

 

 

Free Games For May - "No Snow"

"No Snow" to jeden z najciekawszych debiutów minionego roku i wbrew tytułowi, to właśnie chłód oraz mroźna atmosfera towarzyszą odsłuchiwaniu tych siedmiu utworów. Takie warunki sprzyjają emocjonalnemu zaangażowaniu, z czego Free Games For May korzysta bez skrupułów i wiąże ze sobą słuchacza na wiele długich wieczorów.

Further Away - "Endless Bridges Between Islands"

Ten materiał ukazał się na początku lutego i już wtedy było jasne, że będziemy musieli do niego wrócić za niespełna dwanaście miesięcy, przygotowując niniejsze podsumowanie. Further Away to kolejny projekt, który uważamy za skandalicznie niedoceniony i chociaż wyróżnieniem jest znajdowanie się w wąskim gronie jego fanów, uważamy, że świat zasługuje na znacznie więcej muzyki z "Endless Bridges Between Islands".

Gołębie - "Jest mi tak dobrze, że lepiej poczułbym się tylko martwy"

W odróżnieniu od Arkadiusza Entropii, tym razem długość tytułu i jego znaczenie doskonale oddają zawartość albumu, któremu bardzo blisko do emo, punk rocka czy nawet noise'u i shoegaze'u. Gołębie hałasują niemiłosiernie, ale to hałas,w którym trudno się nie zakochać.

Grabek - "Day One"

Wojtek Grabek porzucił wszelkie ciągoty do muzyki pop. Jeszcze osiem lat temu wydawał materiał pod patronatem Trójki i faktycznie zdawał się doskonale pasować do repertuaru stacji, ale na "Day One" interesuje go muzyka neoklasyczna. Do jej stworzenia wykorzystuje te same narzędzia - skrzypce, elektronikę, czasami głos - a jednak efekt jest zupełnie inny i chociaż określenie "dojrzalszy" byłoby nieco krzywdzące dla wcześniejszych albumów, to jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że kompozytorskie umiejętności Graba weszły na znacznie wyższy poziom.

Igor Boxx - "Fyodor"

Igor Boxx to muzyk Skalpela, o czym pewnie większość z was doskonale wie, a co jednak warto podkreślić, bo na "Fyodor" skłania się ku zdecydowanie innym, bardziej połamanym, w całości elektronicznym brzmieniom. Tytuł to nawiązanie do najsłynniejszego Fiodora, czyli Dostojewskiego, i podobnie jak w jego literaturze, tak i tutaj można odnaleźć wirtuozerski chaos o świetnie skonstruowanej dramaturgii.

In Twilight's Embrace - "Lawa"

I raz jeszcze black metal, znowu bardzo różny od poprzednich albumów z niniejszej listy i przede wszystkim różny od wcześniejszych albumów In Twilight's Embrace. Jest to także kolejne nawiązanie literackie, tym razem do twórczości Adama Mickiewicza i jego "Dziadów", których tajemniczą atmosferę "Lawa" skutecznie przywołuje.

Irek Wojtczak Quintet - "Play It Again"

Wojtczak to wyjątkowa postać na polskiej scenie muzycznej, człowiek, który nie boi się absolutnie żadnych wyzwań - nagrywał z Możdżerem i Tymańskim, ale też z Krystyną Stańko i Golden Life, z Jaaa! albo z Izes, a z drugiej strony z Mazolewskim i Grażyną Łobaszewską. Tak szerokie spektrum działalności nie pozwalało odgadnąć, czego właściwie można się spodziewać po albumie, na którym wcieli się w rolę lidera i chyba nikt nie spodziewał się aż tak imponującego rezultatu. "Play It Again" to materiał silnie związany z amerykańską tradycją jazzu, a jednak poszukujący i otwarty na nowe, co udowadnia, że wcale nie trzeba parać się free jazzem, żeby powiedzieć w tym gatunku coś ciekawego.

 

 

100 Najlepszych Albumów 2018 (Polska) (część II / część III)

100 Najlepszych Albumów 2018 (świat) (część I / część II / część III)

Podsumowanie w podcaście Soundrive Live (część I / część II)

 

fot. Fertile Hump


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce