1-B
3moonboys - "Zawsze jest za krótko"
3moonboys zawsze byli jakimś rockiem (post, alternatywnym i tak dalej), ale już nie są - tak napisaliśmy w recenzji "Zawsze jest za krótko" i chociaż wciąż nie potrafimy w łatwy sposób określić, jaką muzykę zespół z Bydgoszczy wykonuje, to wracając do tego albumu po wielu miesiącach, właściwie nie czujemy żadnej potrzeby etykietowania go. Lepiej po prostu poddać się magii.
80tribe - "Synth'em All"
Bogusz Michalczewski to jeden z protoplastów polskiego synthwave'u, a na nowym albumie udowadnia, że przy okazji także wciąż jedna z najciekawszych postaci na tej nieustannie rozwijającej się scenie. Koniecznie sprawdźcie "Magenta Void" - dla nas to jeden z hymnów minionego roku.
Hekte Zaren - warto zapamiętać ten pseudonim, bo to jeden z najlepszych kobiecych głosów w metalu, jakie w 2018 roku można było usłyszeć. Polska wokalistka nagrywała "Krew za krew" we współpracy z muzykami pochodzącymi ze Stanów Zjednoczonych i z Finlandii, a rezultat to wyjątkowo nieoczywisty, choć niezmiennie siarczysty black metal.
Wschodnioeuropejski hip-hop zyskuje własną tożsamość. Niektórzy powiedzieliby nawet, że to w ogóle hip-hop nie jest, ale niezależnie od szufladki, do jakiej wetkniemy tę muzykę, postacie pokroju Tommy'ego Casha czy grupy Griby rapują w świeży i nieobliczalny sposób. Najciekawszym reprezentantem Polski, którego można by wpisać w ten nurt, jest natomiast Adi Nowak.
Alameda 4 - "Czarna woda"
"Czarna woda" znajdzie się prawdopodobnie w każdym podsumowaniu polskich albumów z 2018 roku, ale inaczej po prostu się nie da. Jeżeli zechcecie, to znajdziecie tutaj rock, może nawet metal, jazz, folk... Znajdziecie tutaj tak wiele smaczków, że opisanie rezultatu w kilku zdaniach jest niewykonalne. Muzyka tworzona pod szyldem "Alameda" (czasami "2", kiedy indziej "5") mimo wysokiego stopnia eksperymentalnych odlotów, pozostaje jednak bardzo przystępna i to stanowi o jej największej wartości.
Alles - "Hope"
Mroczno, chłodno, prawie zimna fala, prawie industrial - tak brzmi "Hope", które gdyby nie solidna praca producencka, mogłoby uchodzić za materiał wyciągnięty z archiwów z lat 80. Z jednej strony czuć tutaj punkowy sprzeciw, z drugiej trudno do tych bitów nie przytupywać, a z jeszcze innej to wszystko po prostu świetnie ze sobą współgra.
Angrrsth - "Znikąd"
Black metalu będzie w niniejszym zestawieniu dużo, bo w 2018 roku ponownie działo się w tym gatunku bardzo wiele, ale jednocześnie będzie też różnorodnie. Angrrsth to nieco mniej znaną kapelą, choć ich debiutancka EP-ka w ogóle tego nie zdradza. Toruńska ekipa przedstawiła się światu w znakomity sposób i mam nadzieję, że w tym roku doczekamy się kontynuacji "Znikąd".
Arkadiusz Entropia - "Często boję się, że umrę zgorzkniały, pełen tęsknoty za momentami, kiedy mogłem coś zmienić w swoim życiu"
To nie jest album z muzyką emo, choć i długość, i treść jego tytułu mogłyby tak sugerować. Arkadiusz Entropia (swoją drogą mamy w tej części listy aż trzy projekty korzystające w nazwach ze słowa "entropia") trafia do naszych podsumowań rok w rok, ale jego najnowszy materiał przyćmiewa wszystko, co dotąd stworzył. To elektronika, która raz podżega do tańca, a kiedy indziej zmusza do refleksji, zmieniając oblicze na niemalże ambientowe. To twórczość wolna od monotonii, którą powinien zgłębić każdy, kto czuje sympatię do elektronicznych eksperymentów.
Jeżeli chodzi o hip-hop bliższy podwórkom niż salonom, to nic lepszego w 2018 roku w Polsce się nie ukazało. Bonson jest szczery i bezkompromisowy, a w dodatku podkłady pożycza między innymi od Zdzisławy Sośnickiej. Na szczęście postanowił jednak żyć, więc zacieramy dłonie w oczekiwaniu na ciąg dalszy.
Braineäter - "Promo Tape 2018"
Dla ułatwienia tytuł naszego podsumowania wskazuje na Najlepsze Albumy, ale nie trzymamy się kurczowo podziałów dotyczących długości i "profesjonalności", więc trafiają tu także EP-ki czy właśnie promo tape od hardcore punkowego, grawitującego ku thrash metalowi Braineäter. Całość trwa ledwie pięć minut, ale to tak intensywne pięć minut, że więcej wcale nie potrzeba.
Bruno Janiszewski - "Tatrzański oniryzm"
Tatry mają nowy folk. Janiszewski (wcześniej nagrywał jako Suffering Astrid) stworzył dla polskich gór odmienny świat dźwięków, w którym podkreślił przede wszystkim ich tajemnicy charakter. To muzyka i w treści, i w formie zaskakująca, ale przede wszystkim oczarowująca wyjątkową atmosferą.