R-S
Reutoff/Deutsch Nepal - "Eating the Dust"
Pracowali ze sobą już wcześniej, ale jeszcze nigdy w taki sposób. Na "Eating the Dust" producenci z Reutoff tworzą podkłady, do których Lina Baby Doll (czyli Deutsch Nepal) śpiewa i melorecytuje, a efekt grawituje ku dark ambientowi, industrialowi czy neofolkowi. Jeżeli na parkiecie szukacie przede wszystkim smutku, "Eating the Dust" jest dyskoteką, którą na pewno docenicie.
Reykjavíkurdætur - "Shrimpcocktail"
Dziesięć kobiet z Islandii i bezkompromisowy feministyczny rap. Hip-hop to jeden z ostatnich gatunków muzycznych, w których stężenie testosteronu wciąż jest bardzo duże, ale Reykjavíkurdætur zjawiły się po to, aby zniszczyć ten bastion i mają ku temu argumenty przede wszystkim muzyczne.
Rivers of Nihil - "Where Owls Know My Name"
W ostatnich latach ukazywało się tak dużo znakomitych black metalowych albumów, że inne podgatunki metalu zdawały się pozostawać w cieniu swojej najbardziej siarczystej odmiany. Trzeci krążek Rivers of Nihil dowodzi jednak, że niesłusznie, że także death metal w 2018 roku mógł być fascynujący i wolny od schematów. No i ten niedorzeczny teledysk...
Roller Trio - "New Devices"
Miniony rok był kolejnym wyjątkowo udanym dla brytyjskiego jazzu, a Roller Trio jest jedną z przyczyn. Być może to nawet w ich debiutanckim materiale z 2012 (nominowanym zresztą do Mercury Prize) należy upatrywać początku odkrywania tożsamości tej muzyki na Wyspach, "New Devices" jest natomiast świetną kontynuacją, która pozwoliła zespołowi rozwinąć się w kierunku elektronicznego brzmienia.
Ruby Fields - "Your Dad's Opinion for Dinner"
Chcę być czymś więcej niż tylko opiniami moich rodziców - deklaruje Fields w singlowym "I Want", być może najdosadniejszym nastoletnim hymnie ubiegłego roku. Jej wrażliwość i spostrzegawczość pozwolą jednak odnaleźć tu dużo dobrego także tym dorosłym, którzy nie utracili więzi ze swoją młodością.
Etykieta "trap metal" jest zdecydowanie na wyrost, ale nie trudno zrozumieć, skąd się wzięła. Scarlxrd to wulkan energii, o czym przekonać się mogła publiczność Soundrive Festival 2018, ale z powodzeniem można tę agresję i mrok odnaleźć także na znakomitym "Dxxm". Niektórzy powiedzą, ze to wcale nie jest hip-hop i... może mają rację.
serpentwithfeet - "soil"
Josiah Wise to posiadacz jednego z najcudowniejszych głosów, jakie w 2018 roku można było usłyszeć. Jego debiutancki album przyniósł niesamowite połączenie gospelu, r'n'b oraz popu, któremu dodatkowo towarzyszy ekscentryczny wizerunek, a całość składa się w tak nieprawdopodobnie dużą ilość charyzmy, że aż trudno uwierzyć we wciąż niewielką popularność serpentwithfeet.
Shahmen - "California is Cold"
Bless i Sense działają pod szyldem Shahmen od blisko dekady, ale wciąż świadomie i z premedytacją pozostają w hip-hopowym undergroundzie. Na nowym albumie dowodzą natomiast, że stereotyp słonecznej Kalifornii nie do końca pokrywa się z prawdą. Woda jest zanieczyszczona, plaża to same ścieki - rapuje Bless, a każdy kolejny wers jest jeszcze bardziej pesymistyczny, ale przecież właśnie taką słodką-gorzką refleksją na temat najbliższego otoczenia hip-hop był u swojego źródła.
Sit Down - "Cheap Luxe"
Mówią o swojej muzyce, że można ją usytuować gdzieś pomiędzy Jackiem Whitem a Jackiem Blackiem i faktycznie trudno o lepszy opis - jest tutaj zarówno garażowy rock, jak i czarny humor, a całość generują zaledwie dwie osoby, które w dodatku na miejsce teledysku do "Mothership" wybrały Roswell - miasteczko, gdzie wedle teorii spiskowych amerykański rząd ukrywa wrak statku kosmicznego...
slowthai - "Runt"
Kumple z Northampton wołali na Tyrona Framptona "Slow Ty", bo potrafił nagle odciąć się od otoczenia i oddalić w świat fantazji. To, co wówczas było powodem do żartów, teraz jest jego największym atutem - w jego alternatywnej rzeczywistości powstało jedno z najciekawszych wydawnictw współczesnego grime'u i wszystko wskazuje na to, że w tym roku o slowthaiu zrobi się jeszcze głośniej.
Sophie Allison zaliczyła bardzo udany rok, a album "Clean" jest jego ukoronowaniem. To bardzo osobisty materiał przepełniony gorzkimi, ale też niosącymi nadzieję tekstami, oprawiony w wyciszające, balansujące na granicy rocka i folku piosenki. Materiał z jednej strony prosty, z drugiej przepełniony emocjami.
Super Unison - "Stella"
Kalifornijski hardcore punk ze znakomitą wokalistką na froncie. Super Unison już dwa lata temu - na albumie "Auto" - udowodnili, że doskonale potrafią wyważyć proporcje pomiędzy hałasem i melodią, a "Stella" jest udoskonaleniem tej formuły.