Thot

Nie byłbym muzykiem, gdyby rodzice nie próbowali się mnie pozbyć, kiedy byłem mały i nie zostawialiby mnie na kanapie ze swoimi winylami przez wiele godzin. Kto wie, co robili w międzyczasie? W każdym razie, wciąż mam żywe wspomnienia z tych samotnych, ale inspirujących pierwszych kontaktów z muzyką.

 

We współczesnej muzyce najbardziej lubię to, że dla wielu osób gatunki nie mają żadnego znaczenia. Skupiają się raczej na emocjach, jakie piosenka może w nich wywołać, nie ważne, czy jest to rock, hip-hop, elektronika, jazz, czy cokolwiek innego. To jest też mój stosunek do muzyki.

 

We współczesnej muzyce najbardziej nie lubię tego, że tak wiele zespołów uważa vintage'owe brzmienie lat 80. za fajne. Nie sądzę, żeby tak było.

 

W występach na żywo najbardziej lubię więź z innymi muzykami na scenie, a także więź z publicznością. To może być kontakt wzrokowy, uśmiech, gest. To momenty, kiedy czuje się bardziej niż żywy.

 

Gdybym mógł sprawić, że jeden z cudzych utworów byłby mój, byłoby to coś z repertuaru "Le Mystère des Voix Bulgares". Jest ich tak wiele, że wybranie jednego rozrywa moje serce i duszę, trudno wskazać tylko jeden.

 

Polska kojarzy mi się z moimi pięknymi pamiątkami, które zbierałem na koncertach solowych i z zespołem, ale też odwiedzając przyjaciół. Kiedy tu jestem, zawsze mam wrażenie, że trafiam do innych czasów, co bardzo mnie inspiruje. Jak na razie moim ulubionym miastem jest Wrocław, ale nie mogę się doczekać wizyty w Gdańsku.


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce