Restriction
Zeszłoroczny album podzielił fanów. Część przecierała oczy (czy raczej uszy) ze zdumienia, wysłuchując otwierającego "Feel it", gdzie automat perkusyjny i radosna partia gitarowa całkowicie kamuflują charakterystyczny sznyt Archive; inni odetchnęli z ulgą, gdy okazało się, że ich ulubieńcy nie zamierzają do końca życia nagrywać tej samej płyty.
Miejsce, na którym umieściłem to wydawnictwo jednoznacznie wskazuje, do której grupy jest mi bliżej.
Archive bez melancholii jest jak "Z Archiwum X" bez Mulder - niby wciąż sprawia przyjemność, ale nie jest to aż tak porywająca historia, jak w starszych odcinkach.