Nazwa

Wokół pochodzenia nazwy Killing Joke zawsze krążyło wiele teorii, dopatrywano się w niej nawiązań do Monty Pythona, Batmana czy Aleistera Crowleya. O tym, jak było faktycznie opowiedział Big Paul Ferguson:

Mieliśmy kumpla, który nazywał się Steve... Nie pamiętam nazwiska, ale był intelektualistą zatrudnianym przez różne związki oraz rząd. Był też trochę typem biorcy kwasu. Miał więc wgląd w całą tę politykę i to jak bardzo jest popierdolona, a przy okazji brał halucynogeny [śmiech]. Nieustannie był na skraju załamania nerwowego. Siadaliśmy razem wieczorami i gadaliśmy o tym, jak bardzo wszystko wokół jest popieprzone i to właśnie on wymyślił zwrot "Killing Joke". Uczepiliśmy się tego określenia jako właściwego do opisania wszystkiego, co się działo. Billy Connolly, szkocki komik, oddał nam wielką przysługę. Uprzedził nas w programie telewizyjnym, gdzie opowiadał bardzo długą historyjkę, której puentą było właśnie "Killing Joke". Według mnie właśnie wtedy to określenie stało się częścią naszego języka.

Fani Mrocznego Rycerza będą dodatkowo zawiedzeni, ponieważ Big Paul nie przepada za "Batman: The Killing Joke" autorstwa Alana Moore'a. Jedna z najsłynniejszych historii w dziejach komiksu jest według muzyka po prostu paskudnie narysowana, a jego osobisty faworyt to "Batman: Year One" Franka Millera.

Czarno-czerwona ilustracja, biegnący ludzie, napis Killing Joke.

Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce