Obraz artykułu 100 Najlepszych Albumów 2017 roku (Polska), cz.II

100 Najlepszych Albumów 2017 roku (Polska), cz.II

 

Znajdziecie tu kilka standardowych pozycji obecnych w niemal każdym podsumowaniu, znajdziecie też kilka innych, którym nikt nie poświęcił uwagi, a wszystko to składa się na imponujący krajobraz polskiej muzyki 2017 roku. Poprzeczka dla roku 2018 została zawieszona wyjątkowo wysoko.

Hatti Vatti - "Szum" (Most)

Są takie albumy, które przykuwają uwagę jeszcze przed pierwszym przesłuchaniem, za sprawą okoliczności, w jakich powstały. Na przykład "Kopalino" Popsysze, nagrywane w maleńkim domku nieopodal latarni morskiej albo Projekt Poezja Kulturystyczna zrodzony dzięki... blogowi poety-kulturysty. Z "Szumem" jest podobnie, a rozpalające wyobraźnię hasło brzmi: "archiwum Narodowego Instytutu Audiowizualnego". Między innymi stąd Piotr Kaliński czerpał sample, ale to nie jedyna nowość - pojawiają się także syntezatory i gitara elektryczna, a całość choć wciąż brzmi jak Hatti Vatti, wyewoluowała w nowe stadium artystycznego rozwoju.

Immortal Onion - "Ocelot of Salvation" (Requiem Records)

Trójmiasto ma dominującą pozycję na niniejszej liście, co mnie, jak "Trójmieszczanina" bardzo cieszy, ale za jeszcze większy sukces uznają ubiegłoroczny przełom w młodym jazzie znad morza. Wreszcie nie tylko yass i muzyka jego założycieli (z całym szacunkiem dla niej), ale także nowe, odważne pokolenie, którego wyrazistym głosem jest między innymi Immortal Onion. To jazz imponujący nie tylko techniką, ale przede wszystkim emocjonalnym zaangażowaniem.

In Twilight's Embrace - "Vanitas" (Arachnophobia)

Niektórzy zarzucają im podążanie za modą i porzucenie death metalu na rzecz black metalu, gdy ten zyskał chwilową popularność. Oczywiście jest to zarzut co najmniej śmieszny, bo przecież nie takie transformacje dokonywały się w polskim metalu (wystarczy prześledzić dyskografię Lux Occulty). Tak czy inaczej, In Twilight's Embrace szybko udowadniają, że po prostu świetnie czują gatunek, a "Vanitas" to bez dwóch zdań najlepszy album w ich dorobku.

Jacaszek - "Kwiaty" (Ghostly International)

Jeżeli nigdy wcześniej nie mieliście do czynienia z twórczością Michała Jacaszka, "Kwiaty" są idealnym punktem początkowym do zgłębiania jego działalności. To doskonale wyważone połączenie ambientu z neoklasycyzmem, które przybiera formę dość łatwą (jak na tę stylistykę) do przyswojenia. Nie jest to oczywiście album banalny, a kompozytorskie uproszczenia z powodzeniem uzupełnia melancholijna atmosfera.

Jad - "demo 2017" (wydanie własne)

To nie jest cover band Venom, ale fascynacje z pogranicza punk rocka i bardzo wczesnego black metalu (właściwie będącego nim tylko z nazwy) są wyraźne. Zjednoczone siły Calm the Fire, The Stubs i Government Flu zarejestrowały zaledwie pięciominutowe demo, ale tyle wystarczyło, żeby społeczno-polityczną, niekoniecznie śmiertelnie poważną treścią zawstydzić wiele innych "zaangażowanych" zespołów.

Jakub Lemiszewski - "2017 [nielegal]" (Magia)

Miejmy za sobą nomenklaturowe formalności - do twórczości Lemiszewskiego najczęściej będą przylegać łatki "juke music" i "footwork", gatunków zdecydowanie niszowych, więc dla ułatwienia podciągnijmy je pod "eksperymentalną elektronikę", a dla utrudnienia dodajmy, że to jeden z najbardziej postępowych albumów, jakie ukazały się w Polsce i to nie tylko w 2017 roku.

Jazz Band Młynarski-Masecki - "Noc w wielkim mieście" (Lado ABC/Agora)

To jeden z tych albumów, które są obecne w niemal każdym podsumowaniu minionego roku, a jednak po prostu nie potrafię go pominąć. Nie żebym był wnikliwym fanem polskiej piosenki międzywojennej, ale autorem jednej z pierwszych płyt winylowych, jakie miałem przyjemność przesłuchać był Mieczysław Fogg i wciąż czuję olbrzymi sentyment do tego cudownie archaicznego brzmienia. Jan Emil Młynarski i Marcin Masecki nie idą jednak na łatwiznę ich spojrzenie na tamtą epokę jest progresywne, piszą dla niej alternatywny ciąg dalszy, a może nawet jedyny, bo wybuch II wojny światowej w brutalny sposób zamknął tamten rozdział polskiej muzyki rozrywkowej.

John Lake - "#void" (Galeria Szara Records & Mik Musik)

Na "#void" Łukasz Dziedzic zrobił krok naprzód w kierunku mniej regularnym, niby tanecznym, a jednak niemożliwym do zatańczenia rytmom. Dawka emocji jest jeszcze większa niż na poprzednim krążku ("Strange Gods"), a w dodatku są to emocje przesycone gniewem.

Kempa Lubiewski - "Godot" (Music is the Weapon)

Są takie albumy, które potrafią rozbroić dziennikarza podejmującego próbę napisania o nich ze wszystkich tych jego gatunkowych i porównawczych naboi, z całego tego wymądrzania się, czego to tutaj nie słychać, kto nagrywał w podobnym tonie i tak dalej. "Godot" jest jednym z takich albumów, ale pomimo swojego awangardowego charakteru, nie odrzuca niedostępnością. To muzyka nie łatwa, choć łatwo przyswajalna.

Ketha - "0 Hours Starlight" (Selfmadegod)

Po pierwszym przesłuchaniu, nie chciało mi się ponownie wciskać "play". Coś nie zaskoczyło, coś się zmieniło i nie potrafiłem dostroić się do tej zmiany, ale po tylu latach zachwycania się wszystkim, co wyszło spod strun i bębnów tego zespołu, musiałem wymusić na sobie kolejne odsłuchanie i całe szczęście, bo to jeden z tych materiałów, które wymagają oswojenia się i z każdym kolejnym odsłuchaniem nabierają wartości. Zachwyca przede wszystkim brzmienie - z jednej strony masywne i brutalne (zwłaszcza niskie tony), z drugiej bardzo przejrzyste, a w dodatku są tu momenty zaskakująco chwytliwe, oczywiście jak na tak połamaną muzykę.

Kobieta z Wydm - "Bental" (Thin Man)

Błażej Król wykazał się dużą odwagą i nonkonformizmem. Zarówno pod własnym nazwiskiem, jak i wcześniej, w duecie UL/KR wypracował sobie dużą rozpoznawalność i świetną pozycję, a jednak porzucił to wszystko i rozpoczął nowe przedsięwzięcie o nazwie w żaden sposób nie sugerującej jego udziału. Oczywiście wystarczy kilka sekund, by go rozpoznać (takiego głosu nie da się zakamuflować), ale co z tego, skoro zmienia się całe muzyczne otoczenie.


Strona korzysta z plików cookies w celu zapewnienia realizacji usług. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce...

NEWSLETTER FACEBOOK INSTAGRAM

© 2010-2024 Soundrive

NEWSLETTER

Najlepsze artykuły o muzyce